Wściekły kierowca przez dobrą chwilę nie spuszczał ręki z klaksonu. Dziwię się, że jeszcze żadna stara plotkara z mojej ulicy nie wychyliła się, żeby zobaczyć co się dzieje. W końcu dźwięk ustał, a mężczyzna otworzył szybę. Gęste, kruczoczarne brwi sprawiały, że jego twarz wyglądała na straszniejszą niż była po bliższym przyglądnięciu.
-Nie umiesz patrzeć? Mało co, a bym cię potrącił! -krzyknął patrząc na mnie z góry
-Przepraszam, zagapiłam się.
-Następnym razem się nie zagapiaj, bo szczęśliwie się to nie skończy. -zamknął szybę i odjechał
-...bo szczęśliwie się to nie skończy bla bla.. -powtórzyłam jego słowa wywracając oczami
Podniosłam się z ziemi i ruszyłam w stronę domu Charlie. Przechodząc obok parku zobaczyłam biegające dzieci z sankami za plecami i od razu przypomniało mi się jak sama tak biegałam. Kiedyś tak się rozpędziłam, że wypadłam z sanek na zakręcie i skręciłam kostkę. Bałam się przyznać mamie, że coś się stało, bo ostrzegała mnie, żebym szybko nie jeździła. Kiedy zauważyła, że kuśtykam nie chciałam powiedzieć co się stało, ale ta wzięła moją nogę, nasmarowała maścią i zawinęła bandażem, a na dodatek zrobiła mi pyszne kakao i czytała książkę, żebym się nie nudziła. Miałam wspaniałe dzieciństwo. Uśmiechnęłam się do siebie pod wpływem wspomnień i przeszłam przez ogrodzenie parku. Ruszyłam w stronę huśtawek. Srebrny oblodzony łańcuch błyszczał kiedy promienie słońca wychodziły spod chmur. Starłam warstwę puchu i usiadłam na huśtawce. Odepchnęłam się nogami i bujałam się na niej, a jakieś 2 dziewczynki stojące obok nie zaczęły szeptać i patrzyć się na mnie dziwnie. Udałam, że tego nie widzę i odwróciłam wzrok. Rozmawiały coraz głośniej więc wstałam i zwróciłam się w stronę furtki. One widząc, że wychodzę z parku przestały mnie obgadywać.
-Poczekaj!- krzyknęła jedna. Zdziwiona stanęłam i odwróciłam się. Co one mogą chcieć?- Ty jesteś Kate Adams?- nie wiedziałam czy powiedzieć tak czy nie, czy w ogóle się nie odezwać i iść dalej tak jakby nic się nie stało.
-T..tak. Czy coś się stało?- nie odpowiedziały tylko zaczęły piszczeć. To nie była sytuacja, która zdarzała się w moim życiu. Byłam przyzwyczajona tylko do reporterów, którzy nękali Nialla pytaniami czy jesteśmy razem. Odpowiadaliśmy, że nie bo uznaliśmy, że tak będzie bezpieczniej dla mnie.
-Jest pani bardzo piękna.
-Ojejku, dziękuję, a wy jesteście bardzo słodkie.- duże niebieskie oczy patrzyła na mnie jak w obrazek, a ja nie wiedziałam co dalej robić. -Przepraszam Was, ale śpieszę się bardzo. Miło było Was poznać.
-Poczekaj. Zrobisz sobie z nami zdjęcie?- Nie miałam nic do stracenia więc wzruszyłam lekko ramionami i objęłam ramieniem jedną z dziewczynek. Kiedy zdjęcie zostało zrobione szybko zamieniły się miejscami. Jeszcze raz się pożegnałam i poszłam w swoją stronę. Kiedy przekroczyłam bramkę odwróciłam lekko głowę i zobaczyłam jak oglądają zdjęcia w telefonach. Uśmiechnęłam się pod nosem i westchnęłam. 5 minut drogi i już wchodziłam w uliczkę prowadzącą do domu Charlie. Na skraju lasu zobaczyłam przesłodką małą sarenkę szukającą choć troszkę trawy. W końcu doszłam pod drzwi,otrzepałam buty ze śniegu i zadzwoniłam dzwonkiem. Usłyszałam dźwięk telewizora oraz... jakiegoś głos chłopaka.. To na pewno nie był głos taty Charlie. Już nie mogłam sie doczekać, żeby zobaczyć kto to. Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a że byłam chyba najbardziej ciekawską osobą na świecie pójdę tam na pewno. Nie czekając na to aż moja przyjaciółka ruszy się i otworzy mi drzwi weszłam do środka, a tam zobaczyłam... Josha.
-Josh?!
-Cześć Kate!- przywitał mnie radośnie Josh- Charlie, Kate już przyszła.
-Już schodzę- krzyknęła najprawdopodobniej z łazienki
-Co tam u Ciebie? Dawno się nie widzieliśmy
-A wszystko super. Mój tata zmarł, Niall wyjechał w trasę, przed chwilą potrąciłoby mnie auto. Tak wszystko w porządku.
-Ojeju, tak mi przykro z powodu Twojego taty.-przytulił mnie i poklepał lekko po plecach
-Dzięki- popatrzyłam na niego kiedy mnie już puścił i uśmiechnęłam się lekko
Po schodach juz leciała Charlie i rzuciła sie na mnie.
-Ale sie stęskniłam za Tobą!
-Ja za Tobą też wariatko..
-Musimy Ci coś powiedzieć..- ja już wiedziałam o co im chodzi, a kiedy chwycili się za ręce wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. Udało mi się! Chwyciłam ich w ramiona pogratulowałam.
-Jeejku jak się cieszę! W końcu masz normalnego chłopaka.
-No nie powiedziałabym..
-Eejj..-
-Przecież żartuje!- dała mu buziaka w policzek.
-Chociaż jeden pozytywny akcent tego tygodnia.- ściągnęłam szalik i czapkę patrząc jak moje włosy unoszą się do góry. Nie lubię tego. Zdjęłam płaszcz i próbowałam jakoś je okrzesać, ale na nic moje starania. Poszłam do kuchni siadając na blacie i popijając sok, który przygotowałam sobie przed chwilą.- Charlie muszę ci coś opowiedzieć, ale to nie w tym momencie- chodziło mi oczywiście o tego gościa wizycie na policji i reszcie. Przyjaciółka popatrzyła na mnie podejrzliwie, widząc, że mój humor gwałtownie się pogorszył. Uśmiechnęłam się ledwo i zeskoczyłam z blatu.- chodźcie, zaraz będzie fajny fillm.
***
-...widzę jak na niego patrzysz... wiem, bo tak samo patrzyłaś kiedyś na mnie
Oglądałam ten film z tak wielkim zaangażowaniem, że kilka łez poleciało po moich policzkach. Otrząsnęłam się i wytarłam twarz w rękaw. Poprawiłam poduszkę i oglądałam dalej dopóki nie zadzwonił telefon. Wzdrygnęłam się kiedy niespodziewanie zaczął wibrować w kieszeni.
-Halo?
-Cześć kochanie!
-Niall!-od razu uśmiech pojawił sie na mojej twarzy. Wyszłam z salonu i pokierowałam się w stronę pokoju Charlie.
-Płakałaś?-spytał kiedy pociągnęłam nosem
-Ogladałam film- uspokoiłam go
-Za bardzo przeżywasz kotku.
-Nie da się nie wzruszyć przy takich filmach- zaśmiałam się do słuchawki
-Kocham Cię, wiesz?
-Wiem, ja Ciebie też kocham. Musze już kończyć, tęsknię już niesamowicie. Zadzwonię wieczorem na skype.
-Czekam- nacisnęłam czerwoną słuchawkę i otarłam kolejną łzę spływającą po moim policzku.
______________________________________
Boże ile się wydarzyło i to przez to nie dodawałam
Muszę się wam pochwalić, że jestem teraz najszczęśliwsza na świecie ponieważ mam najcudowniejszego chłopaka na świecie i zazdroszczę sama sobie
6,5 miesiąca skarbie <3
komentujcie i jeszcze raz przepraszam za zwłokę :)
30 komentarzy next?