niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 10

Znowu zadzwonił telefon. Tym razem do mamy. Chyba jeszcze nie spała bo dzwonek szybko umilkł. Potem nie słyszałam juz głosu mamy tylko bieganie po domu.
-Kate! Kate- usłyszałam- Obudź się jedziemy do szpitala.
-Po co?
-Tata miał wypadek-na te słowa zerwałam się z łózka jak poparzona. Nie przebierałam się tylko zostałam w piżamie, narzuciłam tylko kurtkę.
Wyszłyśmy z domu, mama pobiegła do samochodu.
-Mamo, zadzwonię po taksówkę, lepiej żebyś nie prowadziła, cała się trzęsiesz.
-Dzwoń szybko
Drżącymi palcami wykręciłam numer na taksówkę. Odebrała jakaś kobieta.
-Halo? -spytała znużonym głosem
-Proszę taksówkę na Baker Street 12, proszę jak najszybciej
-Już wysyłam
Taksówka przyjechała po około 15 minutach, a po kolejnych 15 byłyśmy na miejscu. Wbiegłyśmy do szpitala i popędziłyśmy do recepcji.
- Gdzie leży Edward Adams?-spytała mama
-Ktoś z rodziny?
-Tak, to mój mąż!
-Właśnie trwa operacja-odpowiedziała spokojnym głosem recepcjonistka-proszę tam poczekać-wskazała palcem na kilka krzeseł przed wejściem na salę.
Poszłyśmy tam zgodnie z poleceniem. Usiadłyśmy i czekałyśmy. Nie liczyłam czasu, ale myslę że minęla jakaś godzina zanim wyszedł lekarz.
-Co z moim mężem?
-Jest w śpiączce, stan bardzo ciężki
-Co się właściwie stało?-spytałam bo widziałam że mama chce wiedzieć ale nie może wydobyć z siebie głosu
-Pani mąż zasnął za kierownicą i wjechał prosto w pędzącego tira. Ma szczęście że w ogóle żyje. Chociaż nie wszystko jeszcze wiadome.
-Możemy do niego wejść?
-W tym momencie jest przewożony na salę pooperacyjną, ale myślę że za chwilę będzie taka możliwość.
-Ile będzie leżał w śpiączce?
-Tego nie wiem-nic nie odpowiadając ruszyłyśmy w stronę pokoju taty
*Następny dzień*
Gdy się obudziłam przypomniałam sobie co stało się wczoraj. Zobaczyłam mamę siedzącą i drzemiącą przy łóżku taty. Bardzo się kochają z tatą i gdybyśmy go straciły załamałaby się. Ubrałam buty i poszłam do ubikacji.
-Kate gdzie idziesz?
-Do ubikacji, a ty idź się połóż na kanapę, nie jest taka zła.
-Nie jestem zmę..
-Mamoo!
-No dobrze.
Wyszłam na korytarz i ruszyłam w kierunku toalet.
-Cześć!- usłyszłam za moimi plecami głos jakiegoś chłopaka.
-Cześć
-Przepraszam że pytam, ale może wiesz gdzie są toalety?
-Właśnie idę w ich stronę chodź odprowadzę cię-uśmiechnęłam sie
-A tak w ogóle jestem Josh-podał mi rękę chłopak
-A ja Kate -odwzajemniłam ruch
-To co tutaj robisz?- spytał i chyba zorientował się że no nie było odpowiednie pytanie.
-Mój tata miał wypadek. -na szczęście dochodziliśmy już do toalet- no to tutaj się pożegnamy
-Może pójdziemy do kawiarni na śniadanie lub obiad?
-Dobrze to daj mi swój numer zadzwonię do Ciebie.
Zapisał go na jakiejś karteczce i wręczył mi ją
-Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy
Wtedy przypomniało mi się pierwsze spotkanie moje i Nialla. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Z czego się tak cieszysz?
-A przypomniało mi się coś
-Dobra, no to do zobaczenia później - i pomachał mi na pożegnanie.
Weszłam do łazienki ogarnęłam się i wróciłam do mamy z kubkiem kawy. Oczywiście nie posłuchała mnie i nie zdrzemnęła się.
-Czemu cię tak długo nie było?
-Bo rozmawiałam z Joshem
-A kto to ?
-Znajomy.
-Mam taką nadzieję, już zdążyłam polubić Nialla
-mamoo, wiesz że będę tylko z Niallem, masz tu kawę.
-Dzięki, kochana jesteś.
Zdecydowałam sie iść na spotkanie z Joshem, ale najpierw pojechałam do domu po jakieś ubrania i kosmetyki dla mnie i mamy.


__________________________
Boże kochani przepraszam no ale teraz jakoś nie miałam czasu, rok szkolny się kończy i oceny trzeba poprawić mam nadzieję że nie jesteście bardzo źli :C kolejny rozdział dodam jak najszybciej będę mogła i przepraszam też za to że ten jest taki krótki ale zależało mi na czasie kocham was <3

3 komentarze i dodam nowy :)

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 9

Obudziłam się o 18. To była dopiero drzemka. Założyłam kapcie i zeszłam na dół.
-Jak się czujesz? -zapytała mnie mama
-Lepiej
-Chodź zmierzymy ci temperaturę- powiedziała po czym dała mi termometr- o 37 widzisz? spadło ci
-opowiadaj co tam w pracy.
-Monotonia..
-Tata kiedy wróci?
-Późno jakoś. Niall był
-Kiedy?
-Jakoś koło 15 ale cie chciał cię budzić
-aha a mówił coś?
-Tylko tyle że zadzwoni do Ciebie. Będziesz coś jadła?
-Raczej nic.
-Skarbie musisz coś jeść
-Ale mi się nie chce
-Nie denerwuj mnie
-No dobrze zjem serek
-Wysiliłaś się
-I wypiję herbatę-
-Jesteś niepoważna
-Za to mnie kochasz-powiedziałam przez kaszel
-Jak ty kaszlesz, wracaj do łóżka zaraz zaniosę ci leki.
Powędrowałam ponownie do łóżka i zaczęłam myśleć o życiu i stwierdzam, że jest strasznie dziwne. Dlaczego ludzie w ogóle cierpią? I wiecie co ? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Ja nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Ile będzie trwać to szczęście? Niby takie proste pytanie a nie umiem na nie odpowiedzieć. Czemu wszystko jest takie trudne?
Jak w ogóle ze mną będzie? Co będzie za kilka dni, lat? Czy nadal będę z Niallem? Tak chciałabym, on jest taki kochany. Zawsze gdy ułożę sobie to co naprawdę wielkiego do niego czuję i gdy chcę mu to powiedzieć wszystko zapominam. Ale odkąd jestem z nim moje życie nabrało sensu-mam dla kogo żyć, starać się, dbać o siebie. Przy nim czuję się swobodnie i powiem wam że lepiej żyje się z myślą że ma się dla  kogo i wiedzą żę ten ktoś cię na prawdę bardzo lubi. Odkąd go mam, moje życie stało się jeszcze piękniejsze. Teraz to wszystko skleciłam, ale gdybym miała to przy nim powtórzyć, zapomniałabym. . Nie znamy się długo, ale czuję że to ten jedyny.
Z zamyślenia wyrwała mnie mama wchodząca do pokoju.
-Zażyj lekarstwa
-Dobrze
-Wiesz co, musze ci przyznać, że ten Niall jest bardzo fajny.
-Jak to?
-Martwi się o Ciebie i opiekuje się tobą a to naprawdę miłe z jego strony przecież nei musi tego robić a chce.
-Czego się nie robi dla przyjaciół. Z resztą tak jak reszta chłopaków, też sie o mnie martwią.
-no tak ale do Nialla mam sentyment-zadzwonił dzwonek do drzwi-pójdę otworzyć.
Ja leżałam i czekałam aż mama z powrotem przyjdzie ale wraz z nią weszło czworo moich przyjaciół i moj chłopak o którym mama jeszcze nie wiedziała.
-Kate, chłopaki do Ciebie
-Co wy tu robicie?- mówiłam wstając
-Leż i zdrowiej-uśmiechnął się Liam
-Przyjechaliśmy cię odwiedzić i pożegnać się przed wyjazdem.
-I mamy dla ciebie ciasteczka-wtrącił Lou
-Zaraz, zaraz jakim wyjazdem, przecież trasa zaczyna się za 2 tygodnie.
-Jedziemy jutro na wywiad do Polski
-Czemu nic o tym nie wiem?
-Niall czemu jej nic nie powiedziałeś-zwrócił się Liam do Nialla-spokojnie mała nie będzie nas tylko dzień
-To chociaż tyle-spojrzałam groźnie na Horana
-Przepraszam, zapomniałem
-Wybaczam-wysłałam mu buziaka w powietrzu- To jest wywiad więc będa pewnie jakieś plotki. Musimy wymyślić co będziesz mówić, jak pojawią się plotki o nas.
-Nie obrazisz się jak powiem że jesteś zwykłą kumpelą?
-Niall. Przecież to dla naszego dobra.
-Kiedy powiemy Twojej mamie?
-Och, nie zastanawiałam się nad tym
W tym momencie weszła moja mama z sokiem dla chłopaków i herbatą dla mnie.
-O wilku mowa- powiedział z wielkim uśmiechem Louis- nie chcieliście czegoś powiedzieć? - Normalnie myślałam że go zabiję. Miałam to rozegrać trochę inaczej.
-Coś się stało?
-Nie.. a w sumie to tak... ale nic strasznego
-To może ja powiem -wtrącił Niall
-Zaczekaj -przerwałam. Wyszłam z łóżka i stanęłam obok Nialla - mamo poznaj kogoś
-Kogo?
-Nialla
-O co tu chodzi?
-Poznaj Nialla mojego chłopaka
-Dzień dobry-przywitał się zaczerwieniony Niall
-Wiedziałam że coś będzie i muszę wam powiedzieć, cieszę się, że Kate jest z Tobą, jesteś bardzo fajnym odpowiedzialnym chłopakiem-Niall jeszcze bardziej się zaczerwienił
-Dziękuję -odparł
-No to nie przeszkadzam- powiedziała mama i wyszła
-Louis! -krzyknął Niall
-mam wszystko uwiecznione na pamiątkę -skomentował
-Niall... może to i lepiej, ale przyznam, że miałam to inaczej rozegrać Louisie Tomlinsonie-chłopaki oglądali już filmik i śmiali się z zaczerwionego Nialla
-Bardzo śmieszne -skomentował to Horan
-Może ciasteczko? -spytałam
-Poproszę- powiedział Niall
-Jego się nie trzeba pytać -krzyknął Harry a ja kichnęłam
-Wskakuj raz, dwa na łóżko -powiedział Niall
Wykonałam polecenie, a blondyn położył się obok mnie. Chłopaki zaczęli odwalać, nagrywać różne filmiki. To było zabawne. Harry zrobił sobie nawet zdjęcie ze mną i wstawił na face z opisem "z moją chorybzdą"
-Harry usuń to! Ja jestem tam w piżamie.
-I dlatego to wstawiłem aa dopiszę jeszcze "aw.. ta piżamka"
-Ha ha bardzo śmieszne! Też ci tak kiedyś zrobię.
Jak obiecałam, tak zrobiłam. Dodałam na tt zdjęcie z opisem " Nie ma to jak zdjęcie z moim kochanym debilem ;p"
-Nie rusza mnie to- skomentował Harry
-Nie miałam takiego zamiaru- o której jedziecie?
-Dziś w nocy, a wracamy jutro późnym wieczorem. Potem przerwa i ruszamy w trasę.
-Ja nie wiem jak ja przeżyję tę trasę koncertową -skomentował Niall
-Ja też nie wiem jakbym z nimi przeżyła, szczególnie z Louisem-zaśmiałam się
-Chodzi mi o to że Ciebie tam nie będzie
-A to i ja też nie wiem jak przeżyję
-O jeju jakie dwa misie- powiedział nie kto inny jak Lou
-Dobra chłopaki zbierajmy się, bo nie wstaniemy
-Pa kochanie -mówił do mnie Niall. Na pożegnanie dałam mu buziaka w policzek.
-Pa chłopaki dzięki że przyszliście
Gdy chłopaki wyszli, sięgnęłam po laptopa by lepiej przyjrzeć się tym zdjęciu. Oczywiście pojawił się kilka komentarzy typu "zdrowa życzę" lub "słodka ta piżamka", "Harry i tak wyszedłeś brzydko" ja tylko skomentowałam "ładne dwa brzydale". Jak chłopaki wrócą do domu też coś dodadzą, az się boję pomyśleć co. Nagle do pokoju wpadła mama.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?
-O czym?
-O Tobie i Niallu
-Powiedziałam
-Gdyby nie Louis to bym nic nie wiedziała
-Miałam Ci jutro powiedzieć
-cieszę się, że jesteście razem
-Ja też-uśmiechnęłam sie
-Ale nic się nie wydarzyło?
-Mamooo
-Wolę się upewnić
-Masz 100% pewności
-Dobra mama idę spać bo wykończona jestem, pozdrów tatę
-okej do jutra
Poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać. Zasnęłam wpatrując się w zdjęcie Nialla i moje na tapecie telefonu.

__________________________________
Przeciągnęło się bo szkoła ..8))  komentujcie bo to wiele dla mnie znaczy kocham was i jesteście boscy <33

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 8

W nocy często się budziłam. Byłam totalnie rozpalona, lały się ze mnie siódme poty. Było mi tez strasznie głupio, bo przeze mnie Niall musiał iść spać na materac, nie chce żeby się zaraził, ale mógł iść na kanapę. Dlaczego ja musiałam zachorować? No tak słaba odporność i choroba gotowa. W dzieciństwie całe miesiące leżałam w łózku, a jak wyzdrowiałam to następnego dnia od nowa. Lekarze przepisywali mi różne leki na odporność, ale rezultat był żaden. Niall zapewne chciał miec mnie na oku i to mnie pociesza i wraz czuję się głupio. Nagle stało się coś dziwnego. Zadzwonił mój telefon - było to dość dziwne bo kto normalny dzwoni - spojrzałam na zegarek-o trzeciej w nocy. Ale gdy zobaczyłam że to Charlie wiedziałam że coś się stało.
-Charlie co się stało?
-Kate przyjedź tutaj błagam Cię
-Co się stało?
-Nate.. jest pijany, przyszedł tutaj i dobija się do mnie, boję się bo jestem sama w domu- powiedziała roztrzęsionym głosem
-zadzwoń na policję, a ja zaraz będę
-co?
-zadzwoń na policję, ja juz jadę.
Rozłączyłam się, szybko wstałam pobiegłam do szafki wyjęłam dres, bluzkę z krótkim i długim rękawem i bluzę. Wiem dużo tego ubioru, ale jestem chora i trzeba się ciepło ubrać. Nagle Niall się obudził.
-Co ty wyprawiasz?
-Muszę jechać-mówiłam w pośppiechu
-Zwariowałaś?-krzyknął-jesteś cała rozpalona
-wiem, ciepło się ubrałam
-Gdzie się wybierasz?
-Charlie!
-Co się stało?
-Jest sama w domu a ten cały Nate się do niej dobija. Ona jest przerażona, muszę do niej jechać.
-Ja tam pojadę, ty zostań
-Niall nie zostawię jej-zaczęliśmy się oboje drzeć na cały dom
-Ty ledwo chodzisz, jak ty sobie to wyobrażasz?
-Dam radę! Policja już tam jedzie, muszę ją wesprzeć
-Ja to zrobię, ciebie nigdzie nie puszczę
-Ona Cię w ogóle nie zna, widziała Cię kilka razy.
-Co tu się do cholery dzieje?-krzyknął Harry wchodząc do naszego pokoju.
Ja tylko szybko zbiegłam na dół, ubrałam kurtkę i buty i chciałam wyjść ale Niall złapał mnie za rękę.
Wyrwałam ją, wybiegłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Po kilku krokach znów usłyszałam trzask.
-Poczekaj-zawołał Niall
Stanęłam, a on podbiegł do mnie nałożył mi smerfetkę Harrego i czyjąś kominiarkę, nie mam pojęcia czyją. Do tego jeszcze na moją skórkę, narzucił swoją kurtkę, która pachniała jego boskimi perfumami.
-Przepraszam. Gdyby Tobie się coś stało to mimo choroby bym przyjechał, rozumiem Cię. A jeszcze dziś koleżanko jedziemy do lekarza. Nie podoba mi się Twój kaszel-spojrzałam na nigo z ukosa-to ty nie słyszałaś jak kaszlesz?Poczekaj wyprowadzę auto-na te słowa uśmiechnęłam się mimowolnie.
Gdy auto podjechało, wsiadłam.
-Niall poczekaj
-Tak?
-Jestes taki kochany dziękuję.
Lepiej jedźmy-uśmiechnął się i puścił mi oczko.
Oczywiście ustawił takie ciepło w samochodzie że ledwo mogłam oddychać. Kazałam mu je zmniejszyć, tłumacząc że jak się zgrzeję i wyjdę z auta to jeszcze bardziej zachoruję.Gdy jechaliśmy co jakiś czas łapał moją rękę którą zaraz musiał puścić żeby zmienić bieg. Gdy dojeżdżaliśmy na miejsce policja już wstadzała Nate'a do radiowozu. Szybko pobiegłam do Charlie, która rozmawiała z jakimś policjantem.
-Charlie?-zapytałam. Ona na mój widok wybuchła płaczem i tylko się przytuliła- juz dobrze jestem z Tobą. Mogę ją zabrać do środka?-spytałam funkcjonariusza
-W sumie chyba tak, jeśli coś Ci się jeszcze przypomni zadzwoń do nas, masz to jest nasza wizytówka. Twoi rodzice powinni być lada chwila. Ale z Tobą chcę porozmawiać.-wskazał na mnie
-Ze mną z jakiej racji?
-Takie procedury
-Chwileczkę zaraz wracam.
Poszłam poszukac Nialla
-Niall zaopiekuj się chwilę Charlie boję się, że zrobi cos głupiego. Ja nie wiem po co mam zeznawać. Wiele to nie zajmie.
Ja podeszłam do policjanta który czekał na mnie oparty o radiowóz.
-Dzwoniliśmy do Twojej mamy powiedziała nam że jestes pod opieką Nialla Horana, czy to prawda?
-Tak. A po co to wszystko?
-Jesteś nieletnia.Opowiedz mi o całej sprawie.
Opowiedziałam mu o związku Charlie z Natem i powiedziałam co między nimi zaszło.
-....i to by było chyba wszytsko
-dobrze, jeśli coś będziesz wiedziała jeszcze to zadzwoń-mnie też wręczył wizytówkę.
Po rozmowie z policjantem poszłam do pokoju Charlie, która z tego wszystkiego zasnęła na łóżku. Niall gdy mnie zobaczył, wyszedł cicho z pokoju zamykając drzwi.
-Co z moją córką?-krzyczała pani Lloyd wchodząc do domu
-Cicho, Charlie śpi jest zmęczona- w tym momencie piliśmy ciepłą herbatę w kuchni Państwa Lloyd i tłumaczylismy co się stało. Właściciele domu nie mogli w to wszystko uwierzyć. Po wypitej herbacie pożegnaliśmy się i wyszliśmy.
-Prosze przekazać Charlie, że jakby chciała z kimś pogadać to niech dzwoni, w dzień i w nocy jestem pod telefonem
-Dziękujemy Wam-powiedział tym razem pan Lloyd
-Naprawdę nie ma za co-odparł Niall
Widać było że Niall tez nie jest obojętny na ta całą sprawę, myślę, że kazdy by się przejął.Gdy wsiadałam do samochodu, zadzwoniła mama- kazała mi to wszystko wytłumaczyć i dziś już po raz 3 musiałam wszystko opowiadać, a nie byłam z tego zbytnio zadowolona. Gdy rozmowa się zakończyła, staliśmy w korku, ale zorientowałam się że nie jedziemy w kierunku domu.
-Niall gdzie jedziemy?-spytałam kaszląc przy okazji
-Do lekarza
-Przestań przecież nie jest az tak źle/
-właśnie słyszę
No tak moglismy jechac już do lekarza bo dochodziła 7. Przez to wszystko straciłam rachubę czasu. Przez resztę drogi "śpiewaliśmy" piosenki z radia. Niall śpiewał a ja bardziej chrypiałam niz spiewałam. Dojechaliśmy na miejsce i była 7:10
-Iść z Tobą?
-Lepiej nie bo jeszcze Cię rozpoznają i będzie afera.
-Mnie to nie przeszkadza. Na pewno?
-W jakim sensie?
-W pozytywnym oczywiście
Wysiadłam i udałam się w kierunku przychodni, chwilę poczekałam i weszłam. Oczywiście nie było nic innego niz moja kochana angina. Wypisała mi receptę, która od razu w aptece obok wykupiłam.
Kolejnym celem był dom Pana Tomlinsona i Stylesa.
-wiesz co Niall może pojadę do siebie bo i tak mama zaraz by przyjechała do mnie
-chcesz mi uciec ?
-nie poprostu i tak wiele macie problemów przeze mnie
-przestań.A będę mógł z tobą posiedzieć.?
-jeśli tylko chcesz.
-w takim razie cię puszczę.
-dziękuje ci za to co dzis zrobiłes i przepraszam,że byłam taka uparta ale myslę ,że mnie rozumiesz...
Po chwili byliśmy już u mnie w domu.
-Chcesz jakieś śniadanko?
-Obawiam się że lodówka jest pusta, ale głodna nie jestem.
-Musisz cos jeść. Idź do łóżka raz dwa.
-Niall
-Raz...dwa...tr
-Okej wygrałeś! Zadowolony?
Przebrałam się w piżamke i wskoczyłam do łózka. Niall podkręcił grzejniki by było cieplej i pojechał do sklepu. Leżałam w łóżku przeglądają tt i fb. Dodałam posta na tt "szykuje się tydzien leżenia w łóżku" Niall wrócił po godzinie i na tacy przyniósł mi śniadanie mianowicie drożdżówki, herbatę i porcję leków. Usiadł koło mnie i zaczęliśmy się zajadać.
-Niall nie wiem jak mam ci dziękować
-nie musisz
-Ale chcę. Lepszego chłopaka nie mogłam sobie wymarzyć i proszę obiecaj mi coś.
-Obiecuję
-Jeszcze nie wiesz co
-Obiecam Ci wszystko
-Obiecaj mi że nigdy mnie nie zostawisz
-Obiecuję. Skarbie ja teraz dzięki tobie zobaczyłam świat w kolorach, ty dałas mi sens życia
-Ty mi tez słowa sa zbędne
-tak- uśmiechnął się.
Mama przyjechała po jakichś 4 godzinach.Gdy zobaczyła w jakim jestem stanie przeraziła, ale gdy dowiedziała się że wszystko jest pod kontrolą i że byłam u lekarza powiedziała że Niall może zostać moim mężem.Ha oby tak było ja narzekać nie będę. Niall strasznie się zarumienił na te słowa a ja cicho się śmiałam .Mama poszła na dół.
-Niall jedź do domu, wyśpij się bo mało spałes.
-okej ale pod warunkiem że będę mógł Cię jeszcze odwiedzić
-oczywiście głuptasie!
-mogę cię już pocałować?
-nie ryzykuj
-już mi tego brakuje
-mi też ale wytrzymasz
-będę tęsknić
-ja bardziej.
Gdy Niall wyszedł nie wiem kiedy zasnęłam.

____________________________________________
Aaaa rozpisałam się :D ale co tam mam nadzieję że sie spodoba dziękuję za komentarze jesteście boscy <33 ;*** wczoraj był najszczęśliwszy dzień w moim życiu ^^