niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 20

Ostatnia niebieska podkoszulka wylądowała w walizce, która już kipiała wszystkimi rzeczami. Rozglądnęłam się po opustoszałym pokoju "w końcu posprzątane" - pomyślałam.
-Kate.
-Hmm?
-Usiądziesz na walizce, bo nie mogę jej zapiąć.
-Jasne.
Wdrapałam się na nią, zamek zaskrzypiał i walizka się zamknęła. Zeszliśmy na dół gdzie chłopcy biegali i pakowali ostatnie rzeczy.
-Niall gdzie Twoja walizka?- spytał Liam jak zwykle o wszystko zmartwiony.
-Na górze. Przynieść?
-Tak, bo za chwilę Paul przyjeżdża- uśmiechnął się do Niego czule. Poszli w kierunku schodów, a ja złapałam Louisa kiedy pakował bokserki do pustej kieszeni.
-Louis gdzie jest Harry?
-Harry siedzi chyba u siebie.
-Dzięki- uśmiechnęłam się do niego.
Wyszłam schodami na pierwsze piętro i ruszyłam prosto korytarzem. Zapukałam do ostatnich drzwi i lekko je uchyliłam.
-Harry?
-Kate? Wchodź, wchodź.
-Pamiętasz o czym kiedyś rozmawialiśmy?
-O tym Twoim planie?
-Tak. O nim. No więc właśnie chciałam ci powiedzieć, że bardzo dziękuję ci, że chcesz mi pomóc i w ogóle.
-Nie ma za co.- uśmiechnął się Harry.
                                                               ***Niall***
Mam czasem dziwne przeczucie, że mogę ją w każdym momencie stracić... Że coś złego się stanie... Nie będę w stanie temu zapobiec.Nie będzie mnie tutaj, a ona zostanie sama... Mam nadzieję że to tylko moje wrażenia. Bezpodstawne odczucia... To nie ma znaczenia. Zdaje mi się, że to tylko sen. Piękny, ale jednak sen. 'Otrząśnij się idioto' skarciłem samego siebie w myślach. Patrzyłem jak ze łzami w oczach żegna się z resztą chłopaków.
-Loki, chodź do mnie- zawołała Kate. Ze względu na to, że Danielle była w trasie nikt nie mógł zaopiekować się biedakiem. Wzięła malucha na ręce i wsiadła do samochodu.
-Będę tęsknić!- zawołała kiedy odjeżdżaliśmy z podjazdu. Lód mienił się na chodniku, a padające płatki śniegu topiły się uderzając o moją szybę.
-Szybko minie.- powiedziałem uśmiechając się i wmawiając to sobie. Popatrzyła na mnie i skinęła głową. Odpiąłem pas i obszedłem auto by otworzyć drzwi Kate. Zauważyłem, że nie odpięła pasów i nie ma zamiaru wychodzić z auta.
-Co sie dzieje?
-Ja nie wytrzymam sama.
-Będziemy rozmawiać codziennie, będzie tak jakbym był obok ciebie.
-Obiecaj mi coś.
-Obiecuje.
-Nawet nie wiesz co- zaśmiała się przez łzy- obiecaj mi, że nie zostawisz mnie dla jakiejś ładniejszej, zgrabniejszej fanki.
-Nie ma piękniejszej i zgrabniejszej od ciebie.- kolejne łzy popłynęły z jej pięknych zielonych oczu. Zdecydowanie za dużo ich widziałem w ostatnim czasie. Wysiadła i jak to moja niezdara poślizgnęła się na lodzie. Chwyciłem ją i mocno przytuliłem. Mogłem wyczuć bicie jej serca przebijające się przez kurtkę. Chwyciłem ją za podbródek i pocałowałem namiętnie i długo. Dałem całusa w czoło i nosek i wsiadłem do auta nie mogąc dłużej wytrzymać. Czemu nie mogę jej ze sobą zabrać?
                                                                     ***Kate***
Stałam tam wycierając łzy i patrząc jak Niall odjeżdża w kierunku domu. Nie miałam już co tam robić. Pojechał. Na długie 7 miesięcy pojechał. Weszłam do domu i skierowałam się do swojego pokoju, włączyłam telewizor i po prostu poszłam spać.

______________________________________
Zrozumcie, że ja nie napiszę rozdziału w 2 dni muszę mieć troszkę czasu. Szkoła, nauka, znajomi.
Przepraszam, że to tyle trwa, ale nic nie mogę poradzić
a co do komentarzy chciałabym mieć ich dużo i wgle ale wy nie komentujecie jak nie napiszę ile komentarzy ma być, żeby pojawił się następny rozdział. W każdym razie dobra. teraz nie napiszę ile potrzeba komentarzy zobaczę ile wy od siebie mi dacie.
Mam nadzieję że sie spodoba :)

czwartek, 24 października 2013

Rozdział 19

Nie zdążyłam zareagować. Niall wybuchnął. Puścił moją rękę i podbiegł do mężczyzny chwytając go za oba ramiona.
-Pamiętasz ją?!- wycedził słowa przez zęby. Jedną ręką trzymał go nadal za jedno ramie a drugą chwycił jego szczękę i odwrócił powoli w moją stronę.Kiedy tylko popatrzył mi w oczy zaśmiał się szyderczo.
-Oo cześć maleńka!- wyszczerzył się mężczyzna. Niall puścił jego szczękę i cisnął w nią pięścią.
-Niall! Nie!- powiedziałam, a łzy zaczęły napływać mi do oczu. Zamachnął się drugi raz, ale na szczęście policjant złapał go i oderwał od tego faceta. Całemu zdarzeniu przyglądało się kilka osób, więc kiedy policjant zabrał Nialla na drugą stronę korytarza, drugi pilnował mężczyzny. Na jego kości policzkowej majaczył już powiększający się szybko siniak, a na nosie zauważyłam jakiś plaster. No tak, to pewnie moja wina. Przyłożyłam mu wtedy. Nie współczuję mu. Zwykły jebany kryminalista. Ciekawe za co go teraz złapali. Niall dyszał i nadal próbował się wyrwać z rąk policjanta.
-Przestań chłopcze! Nie wiem co ci zrobił, ale nie możesz się tak zachowywać!
-Nie mi, ale mojej dziewczynie!
-Zabierz ją tam. I uspokój się!
Puścił go i w tym samym momencie Niall plunął na tego faceta i podszedł do mnie. Przytulił mnie mocno i chwytając moją rozedrganą dłoń pociągnął we wskazywanym kierunku. Usiadłam na czarnym krześle na przeciwko komisarza.
-A więc co was tutaj sprowadza.
-T..ten facet z korytarza.
-Osuborne? Mamy do czynienia z kolejną ofiarą?
-Niedoszłą- wtrącił Niall- na szczęście.- zaczął się nerwowo kręcić w swoim krześle. Komisarz popatrzył na niego ale zaraz przeniósł wzrok na mnie złączając ręce.
-Opowiedz ze szczegółami jak się to stało.- I opowiedziałam co stało się wtedy wieczorem starając się nie pominąć żadnego momentu. Policjant wstał i poszedł na korytarz.
-Facet działa tą samą taktyką we wszystkich przypadkach. Zawieź go do aresztu. Długo stamtąd nie wyjdzie.-powiedział szeptem do innego komisarza. Wszedł do pokoju i poważnym wzrokiem popatrzył się na mnie i powiedział.- teraz musisz tylko podpisać swoje zeznania.-małym druczkiem napisałam swoje imię i nazwisko i oddałam dokument mężczyźnie.-To by było na tyle. Dziękuję.
Niall podał moją kurtkę i wyszliśmy z tego miejsca.
-Możemy jechać do was? Chciałabym się z wami pożegnać.
-Co tylko chcesz.-pocałował mnie w czoło i otworzył drzwi samochodu.
-Ciekawe kto mu tak załatwił nos.
-Um... to chyba ja.
-Co?!...-Zadzwonił telefon. Popatrzyłam na ekranik i uśmiechnęłam się. Dzwoni Charlie. Uciszyłam zszokowanego chłopaka i nacisnęłam zielony guzik i przycisnęłam telefon do ucha.
-Halo?
-Kate! O rany musimy się spotkać! Muszę ci opowiedzieć co się stało.
-Charlie spokojnie. Wykończysz mnie kiedyś!
-Spotkamy się dziś?
-Dziś nie dam rady. Chłopcy wyjeżdżają w trasę. Chciałabym się z nimi pożegnać. Może jutro?
-No dobrze. To do zobaczenia!
Rozłączyła się. Ciekawe co takiego ważnego miała mi do przekazania. Wjeżdżaliśmy już na podjazd domu. Śnieg zaskrzypiał pod moimi nogami kiedy otwierałam drzwi. Potknęłam się o jedną z walizek leżących na środku przed pokoju. Była przeogromna. To pewnie Zayna.
-Niall gdzieś ty był?! - krzyknął zdenerwowany Liam
-Przepraszam, ale musi...
-Nie tłumacz sie tylko na górę się pakować dziś wyjeżdżamy pamiętasz?
-Pamiętam.
-No to ju...
-Do cholery Liam! Już idę.
                                                          ***Niall***
-Kate, czemu ty masz takie czerwone oczy?-spytał Liam
-A, bo wyjeżdżacie i tak jakoś smutno mi się zrobiło.
-Tak..- szepnąłem
Chwyciłem Kate za rękę i pociągnąłem przedzierając się przez kilka walizek. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju. Zrzuciłem największą walizkę z szafy, ale jakoś nie mogłem przemóc się, żeby wrzucić do niej jakieś ubrania.
-Pomóc Ci?- spytała. Potaknąłem. Wstała z łóżka, stanęła przy szafie i zaczęła podrzucać mi koszulki, spodnie i bluzy.
-Kate...
-Hmm..?
-Ufasz mi?
-Dlaczego miałabym Ci nie ufać?
-Jadę na tak długo i muszę mieć pewność.
-Ufam Ci najbardziej na świecie.-Klęknęła przy mnie i otarła lekko swoim nosem o mój.


________________________________________
Dużo się dzieje i przepraszam za poślizg :)))
podoba się? daj komentarz :((
potrzebuję motywacji czyli +30 komenarzy ;*
kocham wasssss ;3

wtorek, 24 września 2013

Rozdział 18

Nadszedł najgorszy okres w moim życiu. Mianowicie wyjazd chłopców w trasę. Teraz kiedy tak dużo zwaliło się na mnie, nie wiem czy wytrzymam tak długo bez niego. Obudziłam się a po kilku chwilach dotarło do mnie co stało sie wczoraj. Nie chciałam wychodzić dziś z łóżka, ale musiałam.
-Kate- szepnął mi do ucha chłopak.
-Hmm?- powiedziałam zrezygnowana.
-Wstań już. Jedziemy.- Otworzyłam szeroko oczy. Nie. Nie chcę!- Proszę Cię. Nie chcesz chyba, żeby ten drań siedział dalej na wolności za to co ci zrobił?
-N..Nie
-Ja też nie. Chętnie odnalazłbym go i stukł tak, żeby nie tkną już żadn...
-Niall..
-Wiem, wiem.- otarł kolejną napływającą do oczu łzę.- Chodź musimy jechać.
Wstałam i od razu nabrałam chęci, żeby rzucić się z powrotem w moją mięciutką pościel. Otworzyłam drzwi łazienki i popatrzyłam w lustro. Zapuchnięte przekrwione oczy i czerwony nos. Tyle zauważyłam po czym odwróciłam wzrok na umywalkę. Wycisnęłam odrobinę pasty na szczoteczkę i szybko umyłam zęby. Usłyszałam dźwięk otwierania drzwi, kiedy zabrałam się za czesanie włosów. Niall chwycił mnie w talii i mocno przytulił.
-Zawsze będę przy tobie. Cokolwiek się stanie, zawsze możesz na mnie liczyć.
-Wiem, Niall- przytuliłam go jeszcze mocniej.-ty na mnie też możesz liczyć.- odwróciłam głowę i pocałowałam go delikatnie w usta, a on, jakby się bał cofnął ją do tyłu- W porządku. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Wyszedł z łazienki zatrzaskując drzwi, a ja nałożyłam małą warstwę makijażu, żeby choć trochę wyglądać normalnie. Podeszłam do szafy i wybrałam z niej moje ulubione dżinsy i przydługą koszulkę.
-Niall
-Co?- spojrzałam na niego wymownie- Żartowałem. Chcesz coś do jedzenia?- ubrał swoja bluzę i wyszedł z pokoju. Przebrałam się szybko i zeszłam za nim.
-O której jedziecie?
-O 20.
Wróciłam do robienia kanapek z bardziej smutną miną niż zazwyczaj.
-Jesteś już gotowa?
-Założę buty i możemy jechać- powiedziałam niezbyt entuzjastycznie.
-Wiesz, że musimy to zrobić.
-Tak. Pójdę na górę.
Weszłam do pokoju ściągając bluzkę i grzebiąc za koszulą. Robiłam wszystko, żeby jeszcze nie jechać tam gdzie nie chciałam być. Mianowicie na komisariat. Nawet nie słyszałam, kiedy Niall wszedł do pokoju, a kiedy zamknął drzwi podskoczyłam.
-Kiedy Twoja mama wraca?
-Dziś wieczorem.
-O której?
-O 22 ma pociąg.
-Powiem chłopakom. Wyjedziemy później.
-Nie możecie! Niall poradzę sobie! Nie musi...
-Właśnie widzę jak sobie poradziłaś!
-Myślisz, że ja tego chciałam?! - łzy stanęły mi w oczach. Odeszłam od szafy i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Wróciłam do kuchni i usiadłam na parapecie biorąc zrobioną wcześniej, już letnią herbatę. Siedziałam tak chyba 15 minut, aż Niall zszedł na dół. Przeczesał włosy obiema rękami i usiadł na krześle.
-P..przepraszam.- nie odpowiedziałam.- Kate proszę Cię.- upiłam kolejny łyk herbaty i odwróciłam się do niego. Łzy spływały jedna po drugiej. Wstał i podszedł do mnie. Ściągnął mnie z parapetu i zaniósł do salonu. Przysiadł się obok mnie i mocno przytulił. Przechylił się bliżej mnie kiedy poczuł, że może i pocałował. Był to bardzo delikatny pocałunek pełen obaw, że go odrzucę, ale ja nie poruszyłam się. Schodził coraz niżej, mijał powoli szczękę i schodził niżej. Po moim ciele przemknęły przyjemne ciarki kiedy przejechał językiem po mojej szyi i dmuchnął w zaznaczone miejsce zimnym powietrzem. Chwycił mnie i położył mnie na kanapie, a sam nachylił się nade mną. Niall całował mnie mocno i namiętnie i czułam, że chce czegoś więcej, ale ja nie mogłam.Nie teraz.
-Niall- powiedziałam kiedy zaczerpnęłam powietrza.
-Nie?
-Nie. Przepraszam.
-Nie ma za co.- Pocałował mnie ostatni raz i podniósł się.-Chodź musimy jechać- uśmiechnął się do mnie.
***
Droga na komisariat upłynęła w przyjemnej ciszy. Musiałam przypomnieć sobie co stało się tego wieczoru, aby móc wszystko dokładnie opowiedzieć policjantom. Dojechaliśmy pod budynek i znaleźliśmy miejsce, żeby zostawić auto.
-Jesteś pewna, że chcesz?
-Najchętniej wróciłabym do domu i położyła się do łóżka, ale skoro przyciągłeś mnie aż tutaj to pójdę.- zaśmiałam się.
Niall otworzył przede mną drzwi a ja otrzepując buty na wycieraczce, weszłam do środka. Skręciliśmy w prawo i od razu rzucił nam się w oczy policjant, podchodzący pod czterdziestkę z miłymi rysami twarzy. Nagle drzwi przede mną otworzyły się z łaskotem, a z nich wyszedł inny policjant z szamotającym się mężczyzną. Od razu go rozpoznałam.
-Niall! To on.- wyszeptałam.


__________________________________
Nom. Napisałam :3 mam nadzieję, że się spodoba lulz emocje są mam nadzieję dajcie mi komentarze lala chyba znapiszę dziś jeszcze jeden rozdział ale nie dodam go póki nie zobaczę tutaj 30 komentarzy :3
luv ya <3

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 17

Biegłam ile sił w nogach na moich koturnach prawie wywracając się na środku chodnika. Spóźniona. Popatrzyłam zdenerwowana na zegarek i z powrotem na drogą dzielącą mnie jeszcze od agencji. Och, szefowa nie będzie zadowolona. Ślizgnęłam się ostatni raz na lodzie i prawie nie wpadłam na innego pracownika, który nie zauważył mnie otwierając drzwi. Od razu uderzyło mnie panujące w środku przyjemna ciepło. Podbiegłam do windy, nacisnęłam przycisk przywołujący ją i czekałam.
-Szyybkoo - zniecierpliwiona i zdenerwowana próbowałam skrócić czas oczekiwania, przeskakując z jednej nogi na drugą, aż w końcu drzwi otworzył się ze znajomym metalowym trzaskiem. Wybrałam 3 piętro i znów usłyszałam znajomy trzask. W kilka sekund znalazłam się przed biurem szefowej. Przeczesałam włosy i założyłam niesforną falę za ucho. Wypuściłam głośno powietrze z płuc i zapukałam.
-Proszę- usłyszałam łagodny głos stłumiony przez szklane szyby.
-Dz..dzień dobry - przywitałam się nieśmiało. Szefowa podniosła na mnie oczy spod swoich okularów-połówek i uśmiechnęła się szeroko. Jak zwykle była ubrana w idealnie dopasowaną czarną spódnicę przed kolano, marynarkę tego samego koloru oraz białą bluzkę z żakietem.
-Och, Kate. Już myślałam, że nie przyjdziesz.- popatrzyła na mnie surowym wzrokiem na co zaczerwieniłam się lekko.
-Przepraszam. Autobus utknął w zaspie i musiałam...
-Nie tłumacz się dziecino. Więc tak. Podsumowując- tutaj skrzyżowała dłonie- jestem bardzo zadowolona z Twojej pracy, ale nie wiem czy poradzisz sobie później...- Moje palce zaczęły być bardzo interesujące w tym momencie.- Ale dam ci szansę.
Skakałam w duchu ze szczęścia ale na twarzy pojawił się tylko mały profesjonalny uśmieszek.
-Bardzo dziękuję!
-Cała przyjemność po mojej stronie- skinęła lekko głową- będę do Ciebie dzwonić kiedy będzie jakaś sesja.- Podała mi rękę i potrząsnęła lekko.
Znów poczułam chłód na twarzy kiedy pchnęłam drzwi. Opatuliłam się mocniej moim mięciutkim szaliczkiem i ruszyłam w podróż na przystanek. Podskoczyłam kiedy ktoś trąbnął. Zagapiłam się i prawie weszłam na jezdnię. No tak cała ja. Uśmiechnęłam się grzecznie do kierowcy, ale ten nie odwzajemnił uśmiechu tylko pokręcił głową.
-Burak- szepnęłam pod nosem.
Zakryłam nos w szaliku i włożyłam przemarznięte mimo rękawiczek ręce do kieszeni. Yyyh jak ja nie lubię zimy. Dziś było wyjątkowo zimno. Trzęsłam się cała i każdy milimetr mojego ciała żądał wyższej temperatury. Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam zbliżający się mój autobus. Usiadłam w pierwszym wolnym miejscu i przejechałam ręką po zaparowanej szybie. Od razu rzucił mi się w oczy łysy mężczyzna przyglądający mi się oczami pełne pożądania. Przeszedł mnie dreszcz od czubka głowy aż po stopy. Ten chłopak najwidoczniej trzeźwy nie był. Coraz bardziej przerażona odwróciłam wzrok od niego. Każdy normalny speszył by się i odwrócił wzrok, a on uparcie gapił się we mnie. Powoli ściemniało się. Zbliżałam się do przystanku , na którym musiałam wysiąść. Mężczyzna wpatrujący się we mnie wstał co przyprawiło mnie o kolejną porcję nieprzyjemnych ciarek w dole kręgosłupa. Nacisnęłam przycisk i wysiadłam, nie odwracając się ruszyłam w stronę mojego domu. Na szczęście nie było daleko. Odważyłam odwrócić głowę i spojrzeć gdzie znajduje się ten mężczyzna. "Błagam niech go tam nie będzie" modliłam się w duchu. Przechyliłam lekko głowę i zaciągnęłam się głośno zimnym powietrzem. Stał na przystanku i patrzył się w moją stronę. Jak ja w tym momencie pragnęłam by był przy mnie Niall, żeby mnie przytulił i powiedział "ze mną będziesz bezpieczna"! Oby nasz plan, znaczy się Harrego i mój wypalił. Z resztą o czym ja mówię. Stoi za mną najprawdopodobniej jakiś psychol, a ja myślę o czymś innym. Tego czy tam nadal stał nie byłam do końca pewna. Znów przechyliłam główę i podskoczyłam ze strachu. Szedł tuż za mną! Przyspieszyłam kroku i usłyszałam szybsze kroki za mną. Po chwili już prawie biegłam prawie płacząc. Niestety nie byłam tak szybka. Złapał mnie za kaptur i pociągnął.
-Do kąt tak się spieszysz, maleńka? -powiedział zachrypniętym głosem.
-P..prosze cię puśc mnie... -załkałam kidy chwycił mnie za włosy.
-Puszczę cię ale najpierw..- Zaczął ściągać mi czapkę i szalik. Po chwili rozpinał już zamek kurtki. Zawsze jeździło tutaj tyle aut. Czemu do jasnej cholery dziś nie było żadnego?! Strach sprawił, że zaczęłam trzeźwo myśleć. Nadepnęłam swojemu oprawcy twardym koturnem na stopę i od razu przeniosłam swoją broń na jego czuły punkt. Wyswobodziłam się z jego uścisku, złożyłam dłoń w pięść i po chwili wylądowała ona na jego nosie. Od razu krew zaczęła skapywać na białą powierzchnię a ja zdążyłam chwycić tylko szalik. Znów biegłam ile sił w nogach ocierając każdą kolejną łzę spływającą z oczu. Zobaczyłam światło mojego domu i przyspieszyłam jeszcze bardziej. Wbiegłam trzaskając drzwiami. Chwyciłam telefon i wykręciłam numer Nialla. Odebrał po dwóch sygnałach.
-Halo?
-Niall, proszę przyjedź tutaj szybko. -załkałam do słuchawki.
-Co się stało?!
-Proszę cię przyjedź szybko!
-Dobrze już jadę- rozłączył się
Ściągnęłam moje i tak już zniszczone buty i cisnęłam nimi w kąt pokoju. Czekałam niespełna 15 minut aż usłyszałam tupanie na schodach. Doskonale wiedziałam kto to ale bałam się, że mogę się mylić. Wpadł do mojego pokoju zdyszany i położył się obok mnie.
-Co się stało?!
-B..bo jakiś chłopak ch...chciał zrobić... zrobić mi krzywdę.-wyszeptałam prawie nie słyszalnym glosem
-Co chciał ci zrobić?
-Chciał mnie zgwałcić! -zawyłam
Patrzył się na mnie szeroko otworzonymi oczami i wyraźnie nie wiedział co powiedzieć, więc tylko mnie przytulił. Tego potrzebowałam.
-Jutro... jutro jeszcze przed moim wyjazdem idziemy na policję i zeznasz co chciał ci zrobić. Pamiętasz jego twarz?- potaknęłam tylko. Jak mogłam nie pamiętać tej twarzy patrzącej się na mnie z takim wyraźnim wręcz ohydnym pożądaniem w oczach? Już zawsze będę ją widzieć. Niall otarł łzę spływającą po moim policzku. Ściągnął buty i położył się obok mnie nic nie mówiąc. W mojej głowie toczyły się zawzięte walki pomiędzy moimi myślami. Owinęłam się szczelniej kołdrą i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Tylko tego teraz chciałam. Już zawsze.


__________________________________________
Tak wiem, że jesteście źli i wgle ale nie mogłam się zabrać za ten rozdział po prostu ;///
mam nadzieją że ten wam się spodoba :3 pisałam go szybko w sumie
NOC- IDEALNA PORA NA PISANIE BLOGA XD
kocham was <3 dajcie 25+ kom :)

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 16

-Kate obudź się- poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię i potrząsa lekko- Kate...
Nie miałam siły uchylić powiek nawet na milimetr. Chciałam tylko spać. Odwróciłam się na drugi bok i wtuliłam twarz w poduszkę.
-No obudź się, chcę ci coś pokazać.
Poirytowana uchyliłam powieki i zobaczyłam... tatę. Mojego tatę! Żyje, stoi tutaj przede mną i mówi do mnie.
Usiadłam momentalnie na łóżku i przetarłam oczy ze zdziwienia.
-Co ty tutaj robisz?-spytałam ciągle zdziwiona
-Stoję i próbuję cię obudzić, królewno
-Co chcesz mi pokazać? -ziewnęłam cicho
-Chodź na balkon.
Ubrałam pantofle i mój mięciutki różowy szlafrok, chwyciłam dłoń taty i wyszłam na balkon. Otrzęsło mnie z zimna kiedy tylko otworzyłam drzwi.
-Brr, ale zimno- otarłam dłońmi o ramiona, by choć troszkę podgrzać temperaturę. Nie dziwmy się; jest luty.
-Za chwilę będzie ci ciepło, królewno. Stań tutaj na barierce.
-Ale..
-Cii..cii... zaufaj mi.
-No dobrze.
Stanęłam na palcach i jedną nogą wdrapałam się na pierwszy drut, a drugą dosięgałam szczytu barierki. Tata podał mi rękę, abym szybciej znalazła się u celu...

-Kate! Kate nie!- mama złapała mnie w pasie i ściągnęła w dół.
Teraz zdałam sobie sprawę z tego, że lunatykowałam. Płatki śniegu, które zdążyły już zebrać się na moim szlafroku, który bezwiednie ubrałam, zaczęły topić się kiedy weszłyśmy do mojego pokoju.
-Coś ty chciała do cholery zrobić?!
-J..Ja nie wiedziałam co robię. Uwierz mi. Przyśnił mi się tata. Chciał mi coś pokazać na balkonie. Naprawdę nie chciałam nic zrobić!
Nic nie powiedziała tylko przytuliła mnie mocno.
-Wiesz, że jakbym jeszcze ciebie straciła sama nie przeżyłabym tego. Wracaj do łóżka, ale tym razem nie rób nic głupiego.
-Tak właściwie co cię obudziło?
-Krzyczałaś. Na cały dom, krzyczałaś, że tata żyje.
Wyobraziłam sobie jak to musiało wyglądać i zaczerwieniłam się. Uśmiechnęła się smutno i wyszła z z mojego pokoju. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał zaledwie 3 nad ranem. Rano muszę jechać do pracy. Szefowa powie mi wtedy czy zostaję już w płatnej pracy czy wylatuję. Strasznie się denerwuję.
***
Obudziłam się kiedy mój upierdliwy budzik zadzwonił po raz 3. Przypomniałam sobie co stało się w nocy i trochę poirytowana i skonsternowana poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie. Z niecierpliwością czekam na lato, bo moja skóra za niedługo dojdzie do odcieniu śniegu. Puściłam wodę i palcem sprawdziłam czy temperatura jest odpowiednia. Szybko jednak go cofnęłam i sięgnęłam kurka. Wycisnęłam z charakterystycznym nieprzyjemnym dźwiękiem szampon z tubki i roztarłam go na dłoniach tworząc gęstą pianę. Chwilę rozkoszowałam się przyjemnym truskawkowym zapachem. Spłukałam letnią wodą i wyszłam owijając włosy ręcznikiem. Ubrałam kremowe rurki i nie wiedziałam gdzie jest moja biała bluzka. No nie poszłam szukać w szafie.
-Cześć, piękna- usłyszałam. Szybko podniosłam głowę i uderzyłam w półkę. Niall podbiegł do mnie i pomasował czubek mojej głowy.
-Och Niall, nie jestem ubrana- czułam jak na moje policzki wypełzają bordowe rumieńce. Stałam w samym staniku i spodniach! Szybko wzięłam, byle którą koszulkę i zakryłam sobie nią dekolt.
-Nie wstydź się. Masz piękną figurę.- Objął mnie w tali i przysunął do siebie zostawiając buziaka w kącie moich ust, po czym potarł swoim nosem o mój.
-Co tutaj robisz?- spytałam uświadamiając sobie, że sam nie mógł wejść.
-Twoja mama mi otworzyła.
Moje oczy zamieniły się w szparki.
-Jeden mały problem...Moja mama pojechała do dziadków.
-Dobra sam sobie otworzyłem-wyjął z kieszeni mały srebrny kluczyk i pomachał nim. -musicie lepiej chować klucze. - Chwycił moją dłoń i pocałował jej wewnętrzną stronę i wręczył mi klucz.
-Chcesz coś zjeść?
-Nie jestem głodny.- na te słowa otworzyłam szerzej oczy, czy on przed chwilą powiedział, że nie jest głodny?!
-Zaraz, co ty powiedziałeś?
-To co słyszałaś- wyszczerzył ząbki- a ty jadłaś już coś dziś?
-Ni... -nie dokończyłam ponieważ Niall chwycił mnie w pasie i przerzucił przez ramię.
-Puść mnie wariacie- zaśmiałam się głośno
-Zrobię ci śniadanie.
-Ale ja się muszę ubrać
-No dobra, pozwalam, ale wiedz, że z wielką niechęcią - postawił mnie na ziemi a ja sprzedałam mu kuksańca w ramię. Skrzywił się lekko i udawał, że złamałam mu rękę.
-Przesadziłaś!- spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem- Raz... Dwa.. - zrozumiałam, że mam zacząć uciekać i kiedy on krzyknął "trzy!" byłam już w połowie schodów. Wbiegłam do pokoju, zamknęłam drzwi i popędziłam do łazienki. Aż podskoczyłam kiedy chwycił mnie za ramię i odwrócił do siebie. Skąd on się tutaj do cholery znalazł?! No tak drugie drzwi. Pocałował mnie w nos i szepnął "Jak mam cię ukarać?". Odpowiedziałam "Jedziesz. To wystarczająca kara".



_______________________________________________
Podoba się? dajcie 20+ komentów to postaram się napisać następny :)
kocham was ;*

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 15

Tysiące myśli krążyły mi po głowie. Spojrzałam na mamę. Siedziała skulona na podłodze. Słyszałam jej głośny oddech i założę się, że nie tylko ja w tym pomieszczeniu.
-Proszę pani. -moje myśli przerwał lekarz- Pani Adams, proszę ze mną.
Mama wstała i na trzęsących kolanach poszła za nim. Nagle stanęła jak wryta. Popatrzyła na mnie przez ramie i delikatnie skinęła głową, żebym poszła z nią.
-Wiem, że to nie odpowiednia pora, ale musi pani wypełnić potrzebne dokumenty.
Popatrzył na nią z żalem budującym mu się w oczach, a mama jak gdyby nigdy nic wstała i oświadczyła:
-Chcę się z nim zobaczyć!
-Ale pani Adams...
-Teraz
-W tym momencie to nie możliwe.
-Mamo..
-Nie. Ja w to nie wierzę.
-Proszę pana czy te dokumenty mogę wypełnić ja?
-Ile masz lat?
-Za dwa miesiące 18, ale widzi pan, mama nie da rady.
-No dobrze.
Otarłam łzę z policzka i poszłam za lekarzem. W swoim gabinecie podał mi cienki plik kartek i długopis. Nie wiem po co im informacje dotyczące pracy mojego taty. Kolejne łzy skumulowały się pod powiekami kiedy podpisywałam dokument.
                                                ***Niall***
Chodziłem zdenerwowany po salonie. Kate miała zadzwonić i powiedzieć mi co się stało. Siadłem na kanapie ale nie usiedziałem długo.
-Coś ty taki zdenerwowany?- spytał Liam rzucając we mnie poduszką
-Tata Kate miał wypadek, leży w szpitalu. Dziś zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jego stan się pogorszył.-Kątem oka zobaczyłem, że mina mu zrzedła. Zadzwonił telefon. Jak poparzony podbiegłem do kredensu i odebrałem, ale jak szybko to zrobiłem tak szybko się rozłączyłem. Pieprzone reklamy. Znów zadzwonił telefon.
-NIE, NIE CHCĘ ZMIENIĆ OPERATO...
-Niall to ja
-Kate? O jejku przepraszam.
-Niall możesz tutaj przyjechać?
-No pewnie zaraz będę.
Już po tonie jej głosu wiedziałem, że nie jest najlepiej. Schowałem telefon do kieszeni, włożyłem kurtkę i chwyciłem kluczyki leżące na gzymsie kominka. Wyprowadziłem auto z garażu i po chwili już jechałem w stronę szpitala.
                                                ***Kate***
"Kate ogarnij się" pomyślałam ścierając kolejną łzę. Nadal siedziałam za biurkiem doktora z długopisem w ręku wypełniając ostatnią lukę na papierze. Odłożyłam go na miejsce i wzięłam kartki do ręki, by oddać je lekarzowi. Wyszłam z gabinetu. Skręcając w kolejny korytarz myślałam tylko o mnie i mamie. Czy sobie poradzimy. Niall wyjeżdża za 3 w trasę. Weszłam w ostatni zakręt i mój wzrok zaczął szukać mamy, ale jej nigdzie nie było! Spanikowałam lekko przeczesując wzrokiem resztę pomieszczenia.
-Przepraszam pana! Nie widział pan wysokiej, szczupłej kobiety. Siedziała tutaj obok pana. Nie widział jej... -przerwałam widząc kręcenie głową- A..a może pani-spytałam kobiety bacznie przeglądającej się uprzedniej rozmowie.
-Też jej nie widziałam słonko, dopiero przyszłam.
Głośno wypuściłam powietrze z płuc i pobiegłam do kolejnej kobiety stojącej w korytarzu.
-Przepraszam! Czy nie widziała pani kobiety? Wysoka, szczupła, brązowe włosy.
-Och widziałam! Wyglądała na załamaną. -powiedziała się starym zmęczonym głosem.
-A widziała, pani może gdzie pobiegła?
-W stronę toalet- uśmiechnęła się
-Dziękuję!
Pobiegłam w tym kierunku, a w moją stronę szedł szybkim krokiem Niall.
-Kate! Co się stało?!- zapytał
-Mama... nie wiem gdzie jest. Siedziała tam i zniknęła kiedy wróciłam z gabinetu.- powiedziałam roztrzęsionym głosem.- Tamta pani powiedziała mi, że pobiegła w stronę toalet.
-Zaraz, a co z twoim tatą?- zakryłam twarz w dłoniach próbując nie rozpłakać się na nowo. Zrozumiał mnie bez słów chwytając mnie na ręce i przytulając mocno. Wyswobodziłam się po chwili i pociągnęłam go za rękę. Zobaczyłam świecący się mały znaczek ''toalety'' i poczułam ulgę wchodząc i widząc mamę siedzącą pod ścianą.
-Mamo! Dobrze, że jesteś.
-Przepraszam.
Usłyszeliśmy spuszczanie wody i z jednej kabiny wyszła jakaś kobieta. Spojrzała wymownie na Nialla i wyszła, ale co się dziwić, w końcu to damska toaleta.
-Chodź jedziemy.
Podałam jej rękę, by pomóc jej wstać. Zachwiała się lekko, ale zaraz już szłyśmy w stronę wyjścia. Poradzimy sobie. Jestem tego pewna.


___________________________________________
Lalalalalal skończone i teraz zastanawia mnie ile dacie mi komentarzy tak sami z siebie ;-)
Nie wiem czy dobrze odwzorowałam ten klimat przy stracie kogos tak bliskiego gdyż nigdy nie spotkało mnie to i mam nadzieję ze nie spotka :)
Napiszcie mi czy się podobało bo już mam pomysł na następny rozdział haha
<33333333 Jesteście najlepsi nawet nie wiecie jak miło się czyta te wszystkie komentarze <3

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 14

"Teraz albo nigdy" -pomyślałam idąc w stronę kina gdzie czekała juz na mnie Charlie. Wymyślałam w głowie scenariusze jak poznam ich ze sobą, ale w sumie nie wiem czego się obawiałam. Jeśli zaskoczy będę szczęśliwa, jeśli nie zaskoczy nie będę się więcej wtrącała w życie uczuciowe mojej przyjaciółki.
-Och, Kate! -pisnęła kiedy przechodziłam przez jezdnię. -wyładniałaś!
-Przestań haha -dałam jej buziaka w policzek na przywitanie
-To gdze idziemy?
-Poczekaj chwilkę. Ktoś ma tutaj przyjść
-Mam się bać?- zapytała uśmiechając się i zaczepnie sprzedając kuksańca w ramię.
-Raczej cieszyć- odpowiedziałam unosząc jedną brew.
-Ty, Kate, patrz jaki przystojniak na piętnastej!
Popatrzyłam w stronę wskazywaną przez Charlie i nie zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Josha. Kiedy pomachałam mu tak bardzo otworzyła oczy, że dziwiłam się czemu jej jeszcze nie wypadły.
-Cześć Josh!- przywitałam się kiedy się zbliżał.
-To..to ty go znasz? -powiedziała to tak cicho, żę mogłam usłyszeć to tylko ja
-Cześć Kate, dawno cię nie widziałem.
-Cześć Josh, poznaj moją najlepszą przyjaciókę Charlie.
-Josh, miło cie poznać.
-Charlie, mi ciebie też
Chyba się udało! Miałam plan, żeby ich zostawić tutaj przy kinie, tylko czekałam na telefon od Nialla. Nie słuchałam zbytnio o czym gadają do momentu kiedy Charlie nie przywołała mnie na ziemię.
-Kate! Pytam się Ciebie coś!
-Przepraszam zamyśliłam się.
-A więc?...
-Co więc?
-No na jaki film idziemy
W tym momencie zadzwonił mój telefon, był to nie kto inny jak Niall, żeby mnie wyrwać.
-Przepraszam
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i odeszłam kilka kroków.
-Halo?
-Kate?! Proszę przyjedź do szpitala. Stat ojca się bardzo pogorszył.
-Juz biegnę! Czekaj tam na mnie!
Rozłączyłam się i podbiegłam do moich towarzyszy
-J..Ja nie mogę z wami iść, muszę jechać do szpitala. Przepraszam.
-Pojedziemy z Tobą! -powiedział Josh
-Idźcie do kina, nie psujcie sobie zabawy
-Ale..
-No idźcie poradzę sobie.
Charlie przytuliła mnie i wyszeptała "będzie dobrze mała". Josh uczynił ten sam gest, a ja pobiegłam w stronę szpitala. Na szczęście jest niedaleko od kina i dotarłam tam po 10 minutach. Znów zadzwonił telefon. Trzęsącą się ręką odebrałam.
-Halo?
-Cześć piękna
-Niall nie mogę teraz rozmawiać
-Co się stało?
-Biegnę do szpitala, stan taty się pogorszył.
-Zaraz tam bę...
-Nie.. -krzyknęłam -Nie, masz próby- powiedziałam juz spokojnie.
-Dobrze, ale zadzwoń do mnie zaraz jak się czegoś dowiesz!
-D...Dobrze.
Rozłączyłam się i skręciłam w ulicę dzielącą mnie od szpitala. Wbiegłam przez drzwi oczywiście prawie przewracając pielęgniarkę, potykając się o próg. Mruknęłam szybkie ''przepraszam'' i już spokojnie podeszłam do recepcji, w której nikogo nie było. Wiedziałam tylko tyle, że tatę przeniesiono na inną salę, ale mama nie powiedziała mi gdzie.
-Halo. -powiedziałam szeptem i zdziwiłam się gdy usłyszałam swój głos.- Dzień dobry -powiedziałam głośniej, gdy nadal nikt nie pojawiał się za ladą.Po chwili zza drzwi wyjrzała ubrana cała na biało kobieta, z pięknym uśmiechem.
-Przepraszam, miałam coś do załatwienia.
-J..ja ch..chciałam się dowiedzieć gdzie leży Edward Adams
-Hmm chwileczkę.- spojrzała w ekran komputera i wystukała nazwisko taty.-O.. mam. Piętro 1 sala 53.
-Dziękuję-i poszłam szybkim tempem. Po kilku minutach doszłam pod drzwi z napisem "OIOM". Przełknęłam gulę tworzącą się w moim gardle i popchnęłam drzwi. Moim oczom ukazał się korytarz a na jego końcu kolejne drzwi z napisem "SALA OPERACYJNA", a przy nich stała zapłakana mama.
-Mamo-zawołałam już w połowie korytarza. Znad jej małych chudych, palców ujrzałam duże niebieskie oczy, czerwone od płaczu. Rzuciła mi się w ramiona, gdy tylko do niej podeszłam. - Co się stało?
-S..Siedziałam i..i czytałam g..gazetę i..i nagle tata zaczął s..się dusić. Wstrząsały nim dreszcze. Zrobił się cały siny. Teraz trwa operacja. Och Kate! -wybuchła płaczem.
Czekałyśmy przed salą jeszcze jakieś dwie godziny zanim wyszedł lekarz. Popatrzył na mnie i na mamę i potrząsnął głową. Zakryłam usta ręką i natychmiast łzy pociekły potokiem po moich policzkach. Mój tata nie żyje. To niemożliwe.


_________________________________________
Przepraszam ale no wiecie wakacje spotkania i te rzeczy nie miałam czasu napisać ale jest NARESZCIE teraz 35 komentów i będzie następny <3
Trochę smutno się zrobiło ale cały czas słodko i wspaniale nie może być :)

sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 13

                                                                     ***Niall***
Obudziłem się około 7. Kate spała skulona w kłębek pod grubą kołdrą. Tak słodko wyglądała. Chrapała cichutko, a jej brązowe włosy szamotały się bezwładnie po całej poduszce. Mruczała pojedyncze słowa nie trzymające się w ogóle kupy.
-Kocham Cię -szepnąłem
W tej chwili ziewnęła a serce załomotało mocniej w piersi. "Fałszywy alarm" pomyślałem kiedy obróciła się twarzą w moją stronę, nadal głęboko śpiąc. Delikatnie odgarnąłem niesforne fale za ucho by móc przyglądać się jej bez zakłóceń. Jej długie rzęsy muskały policzki za każdym małym mrugnięciem. Kąciki ust podnosiły się co chwilę w małym uśmieszku. Za niedługo stracę ten piękny widok na długie miesiące. Nie będę zły jeśli znajdzie sobie innego. Nie dopuszczałem tej myśli do siebie, ale cholerna wyobraźnia juz tworzyła obrazy Kate i innego chłopaka chodzących po parku i całujących się w kinie. Otrząsłem się i próbowałem wstać ale ręka Kate którą mnie oplotła zacieśniła uścisk jakby nie chciała mnie wypuścić. Udało mi się w końcu wyswobodzić z jej małych rączek i udałem się do kuchni. Nalałem wodę do czajnika i postawiłem na gazie, po czym zabrałem się za robienie kanapek.
-Dzień dobry- ziewnęła Kate wchodząc do kuchni.
-Cześć piękna, chodź zrobiłem ci herbatę.
Była ubrana w moją koszulkę sięgającą jej do połowy ud i moje czarne bokserki. Tylko ona mogła nosić moje ubrania. Oby nie słyszała tego co powiedziałem rano.
                                                          ***Kate***
Obudziłam się i zobaczyłam że miejsce obok mnie jest puste. Usłyszałam dźwięk gotującej się wody w czajniku, więc wyskoczyłam w łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i po wytarciu się ręcznikiem ubrałam się w dawny strój i związałam mokre włosy w warkocza. Przywitałam się z Niallem krótkim pocałunkiem, a on wręczył mi kubek z herbatą, a kanapki które zrobił położył na stole. Widziałam że był trochę spięty, ale nie wiedziałam dlaczego. Może to przez to co wyszeptał mi rano, a może to mi się tylko śniło? Może pragnęłam by to powiedział  tak bardzo, że dręczy mnie to nawet we śnie? Nie, on to powiedział, na pewno! Nie chcę go o to pytać. A najlepsze jest to, że chyba czuję to samo do niego, ale boję się mu tego powiedzieć. Dziś spotkam się z Joshem i przedstawię mu Charlie.
-Niall odprowadzisz mnie do domu? - przerwałam ciszę, która nie przeszkadzała mi. Z nim mogłam robić wszystko.
-No jasne. Mów kiedy.
Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam kolejny gryz pysznej kanapki. Kiedy wróciłam do pokoju, zadzwoniłam do przyjaciółki. Po kilku sygnałach odebrała.
-Halo? -usłyszałam jej zaspany głos
-Cześć Charlie, możemy się dziś spotkać?
-Kate? No pewnie. Dawno się nie widziałyśmy. Mamy dużo do nadrobienia!
-Uch, dobrze- zaśmiałam sie- może być o 14?
-Okej. Pod kinem?
-Będę czekać.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i od razu wykręciłam numer do Josha.
-Cześć Josh
-Kate? o jejku
-Chcesz się dziś spotkać?
-Gdzie i o której?
-Koło kina o 14.
-Będę, do zobaczenia.-Usłyszałam pikanie, sygnalizujące koniec rozmowy.. Jeśli zaskoczy między nim a Charlie to nie będę musiała się juz o nią martwić. Wzięłam torbę, którą zawsze brałam kiedy spałam u Nialla i wyciągnęłam moje ulubione trampki, bluzkę i krótkie spodenki. Nawet nie musiałam wyjść na dwór, aby wiedzieć, że jest gorąco i duszno. Kiedy ubrałam się ktoś złapał mnie w talii i  odwrócił do niego. Któż to mógł być jak nie blondasek. Pisnęłam cicho kiedy dotknął moje żebra bo mam straszne łaskotki.
-Gotowa? -zapytał uśmiechając się
-Jeszcze minutka
-Kate jedziemy tylko do Twojego domu nie musisz się bardzo szykować
-Wiem, wiem , ale ta minutka, żebym mogła buty ubrać poczekaj. Gdzie jest drugi?
Szukałam pod łóżkiem i w przed pokoju a jego nigdzie nie było. Z jednym butem na nodze powędrowałam z powrotem do pokoju, bo usłyszałam, że Niall mnie woła.
-Mam, był pod Twoją bluzką.
-Ojć dziękuję. -pocałowałam go w policzek-A tak właściwie gdzie są chłopcy?
-Kacują w swoich pokojach. Możemy iść i ich obudzić ale sie zdenerwują.
Na palcach podeszliśmy pod pokój Harrygo i cichutko otwailśmy drzwi. Wtem Niall wciągnął do płuc powietrze i na cały głos krzyknął
-Harry wychodzę i nie mam kluczy gdzie masz swoje?!
-Kurwa Niall zamorduję cie. Moja głowa.
-Było tyle nie pić.
-Czasem można.
-Żartowałem z tymi kluczami, śpij spokojnie kochanie
Kiedy wyszedł z ciemnego pokoju wybuchnęliśmy śmiechem, i poszliśmy do samochodu.


__________________________________________________
jest 14 komentarzy i jest nowy rozdział
myślę że się spodoba
teraz dajcie mi 20 komentów to napiszę rozdizał 14 ;)
kocham was <3

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 12

Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do łazienki. Po drodze zakręciło mi się w głowie. Chwyciłam ręczniczek do rąk i namoczyłam go zimną wodą. Zaczęłam pocierać nim czerwieniąca się już szyję. Piekące miejsce pokryło się małymi bąbelkami, które z czasem robiły się różowe by w końcu stać się białe. Rozłożyłam materiał na całym dekoldzie i próbując utrzymać go na miejscu zeszłam do salonu posprzątać bałagan.
-Co się stało?- zapytał Niall jakby dopiero teraz zauważył że wybiegłam z pokoju.
-Zasnęłam i kubek się wywrócił-spojrzeliśmy na rozbite szkło leżące na panelach. -Przepraszam.
-Głuptasku nie masz za co przepraszać. Ja też zasnąłem z herbatą na kolanach kiedy byłem dzieckiem. A kiedy próbowałem odkleić spodnie od nogi zrobiłem sobie tę bliznę- pokazał mi centymetrowe znamię nad jego kolanem.
Uklękłam na kolanach i zaczęłam zbierać większe kawałki szkła.
-Ja to zrobię, Kate jeszcze się zranisz.
-Przestań, przecież nie jestem dzieckiem.
Już brałam następny kawałeczek kiedy jego ostry róg przeciął mi skórę. Szybko podniosłam rankę do ust i zaczęłam ssać krew, żeby przestała lecieć. Wstałam i poszłam wyrzucić do śmieci zawartość mojej dłoni.
-A nie mówiłem?
-Mówiłeś.
-Może następnym razem mnie posłuchaj.- podszedł do mnie wziął moja rękę i ucałował delikatnie w krwawiącą rankę i zaczął całować coraz wyżej aż po szyję. Położył głowe w zagłębieniu między ramieniem i szyją i cicho mruknął. Odnalazł w końcu moje usta i oddał mi krótki namiętny pocałunek. Potarł lekko swoim nosem o mój i podszedł do szafki, aby wyciągnąć apteczkę, a z niej mały plasterek.
Moja dłoń wydawała się malutka przy jego dużej. Pociągnął mnie do swojej sypialni, rzucił się na łóżko i pomachał do mnie w geście sygnalizującym to, że mam do niego podejść. Włączyłam laptopa i zaczęłam sprawdzać facebooka i twittera. Kiedy zalogowałam się na tego pierwszego zobaczyłam ponad 100 zaproszeń do znajomych, połowę z tego wyznaczały też wiadomości.
-Niall-powiedziałam trochę zszokowana.-Niall dodałeś gdzieś nasze wspólne zdjęcia?
-No dodałem kilka na twittera.
-I teraz ludzie uważają że jestem twoją dziewczyną!
-A nie jesteś? -zaśmiał się
-Prasa miała się o tym nie dowiedzieć -chwyciłam się za głowe przeglądając wiadomości i zaproszenia. -skad oni wiedzą jak mam na imie- spytałam bardziej siebie niż chłopaka.
-Nie martw się
Wylogowałam się nie odpowiadając na zaczepki, których było więcej niż miłych słów. Położyłam się na klatce chłopaka czując jak jego serce przyspiesza pod wpływem mojego dotyku. W jego objęciach czułam się bezpieczna.
Skakał po kanałach szukając jakiegoś znośnego filmu. Kiedy poszukiwania zdały się na marne wybrał program na chybił trafił i oglądaliśmy komedię romantyczną. Zadzwonił telefon. Moja mama chciała mi tylko przekazać, że stan taty nie zmienił się i nadal leży w śpiączce, a ona wraca teraz do domu, żeby przespać się.
-Niall zagrasz mi coś na gitarze? -blondyn popatrzył się na mnie zmieszany
-Po co?
-Chcę zobaczyć jak śpiewasz na żywo -posłałam mu mój czarujący uśmiech
-Wstydzę się -schował brode w koszulce
-No przestań śpiewasz dla milionów a dla mnie się wstydzisz.
-No dobrze ale pod warunkiem, że ty też dla mnie tez zaśpiewasz.
-Na prawdę, przestraszysz się
-Zaryzykuję- zaśmiał się i wstał po gitarę.
                                               
                                           If I'm louder, would you see me
                                           Would you lay down in my arms and rescue me
                                           Cause we are the same
                                           You save me
                                           But when you leave it's gone again
                                           And then I see you on the street
                                           In his arms I get weak
                                           My body fails, I'm on my knees
                                           Praying
                                           When he open his arms and hold you close tonight
                                           It jus won't feel right
                                           Cause I can love you more than this, yeah
                                           When he lays you down I might just die inside
                                           It just don't feel the right
                                           Cause I can love you more than this 
                                           Can love you more than this.

Przestał śpiewać a ja poczułam jak pojedyncza łza spływa po moim rozgrzanym policzku. Tak jak obiecałam zaśpiewałam swoją część. Wybrałam solówkę Nialla w 'Little Things'
-Kate, jak ty pięknie śpiewasz.
Pocałowałam go w policzek i poszłam położyć się na łóżko.

____________________________________________________
Tak jak obiecałam rozdział pokazał się w krótkim czasie
Mam nadzieję że się spodoba 
jak będzie tutaj 14 komentarzy to dodam następny ;* wiem że dacie radę 
Kocham was 

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 11

Wróciłam do szpitala, po drodze dzwoniąc do Nialla i opowiadając co się stało. Kiedy doszłam pod salę zobaczyłam mamę rozmawiającą z lekarzem.
-Niech pan powie, że będzie dobrze
-Jak narazie wszystko idzie w dobrą stronę ale prosze niech pani nie pokłada zbyt dużych nadzieji. Wszystko nie jest jeszcze pewne.
-Dziękuję. - powiedziała i zajęła swoje stałe miejsce.
Zobaczyłam jak pojedyncze łzy zaczęły sączyć się z jej oczu.Weszłam do pokoju. Przytuliłam ją jak najmocniej było można i wyszeptałam
-Wszystko będzie dobrze, mamo
-Mam taką, nadzieję. - uśmiechnęła się blado- Kate idź do domu, wyśpij się, przecież jesteś chora
-Już mi lepiej mogę zost...
-Kate.
-No dobrze. Jakby coś się zmieniło, coś się działo, mamo proszę cię zadzwoń do mnie
-Obiecuję
Przełożyłam na jej półkę kosmetyki i wyszłam. Zdziwiłam się gdy przed wejściem zobaczyłam znajome auto a w nim kochanego blondyna.
-Cześć piękna.
-Nie przesadzaj.
-Dla mnie jesteś piękna
-Dziękuje
-Czemu nie powiedziałaś wcześniej, że twój tata jest w szpitalu?
-Wybacz, zapomniałam i po prostu nie chciałam cię budzić.
-Dobrze wsiadajmy już. Jedziemy do mnie. Musisz się wyspać.
Zaśmiałam się kiedy potarł lekko swoim nosem o mój. Wsiedliśmy do samochodu i wolno ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Rozmawialiśmy co się stało w ciągu ostatnich dwóch dni. Opowiedziałam Niellowi o Joshu i o spotkaniu i oczywiście upewniłam go że to tylko kolega. Obudziło mnie szarpnięcie. Nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
-O dzień dobry śpiąca królewno -zaśmiał się blondyn- rozmawialiśmy a kiedy popatrzyłem się w twoją stronę już głęboko spałaś
Czułam jak na moją buzię wylewa się lekki rumieniec. Nic dziwnego w końcu praktycznie nie spałam od dwóch dni.
-Przepraszam.
-Chodź jesteśmy już pod domem.
Odpięłam pas i juz chciałam wysiadać ale chłopak był szybszy. Wysiadł z samochodu, otwarł drzwi i pomógł mi wysiąść. Straciłam grunt pod nogami kiedy wziął mnie na ręce i jak pan młody przeniósł mnie przez próg domu.
-Niall oszalałeś? -zapytałam śmiejąc się
-Nigdy. -ucałował mnie w szyją. Pod wpływem jego dotyku dostałam gęsiej skórki co chyba mu się spodobało bo uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Chcesz coś do jedzenia?
-Taaak jestem głodna jak wilk. Gdzie są chłopcy?
-Na jakiejś imprezie.
-Czemu ty nie poszedłeś?
-A jakoś nie miałem ochoty dziś nigdzie wychodzić. To co zjesz?
-Zrobię sobie kanapkę.
-Idź do łóżka ja ci przyniosę.
-Przecież umiem, zrobie sob..
-Raz...Dwa...Trz...
-No dobra znów wygrałeś.
-Zrobie ci też herbatkę a ty zmykaj - i posłał mi buziaka w powietrzu.
Chłopak idealny. Czuję się jak w bajce ze snu. Oby nim nie był. Jutro mam się spotkać z Joshem może Charlie pójdzie ze mną, wiem że jeszcze za wcześnie na chłopka ale przyjaciel będzie jej potrzebny. Poszłam do pokoju Nialla i wytaszczyłam z niego kołdrę i wróciłam do salonu po czym rzuciłam się na kanape i przykryłam po szyję. Po chwili dostałam kanapki i gorąca herbatę. Oczywiście ja to ja i usnęłam trzymając kubek w ręce. Obudziła mnie gorąca ciecz spływająca po kołdrze na moją szyję.

__________________________________________________
A teraz troszkę wyjaśnień :( nie było mnie tak długo bo najpierw musiałam poprawiać a potem od razu na początku wakacji wyjechałam na 2 tygodnie za granicę i tam nie miałam możlwości napisania rozdziału
Przepraszam wszystkich i obiecuję że teraz w dość regularnych odstępach (xd) czasu wstawiać :)
Kocham ;* komentujcie i piszcie np co byście chcieli zobaczyć w następnym rozdziale i spróbuję to jakoś sklecić ;*

piątek, 17 maja 2013

informacja

Kochani :) zawieszam bloga jak na razie. Muszę poprawić szkołę. wybaczcie ale muszę bo teraz jak chłopcy ogłoszą koncert w przyszłym roku po prostu muszę tam być i wgle sie teraz zabrać do roboty xd.
Myślę że jak wrócę nadal będzie ktoś czytał bloga :')  Kocham wszystkie Directioner tutaj i nie tylko directioner do zobaczenia wkrócte <3

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 10

Znowu zadzwonił telefon. Tym razem do mamy. Chyba jeszcze nie spała bo dzwonek szybko umilkł. Potem nie słyszałam juz głosu mamy tylko bieganie po domu.
-Kate! Kate- usłyszałam- Obudź się jedziemy do szpitala.
-Po co?
-Tata miał wypadek-na te słowa zerwałam się z łózka jak poparzona. Nie przebierałam się tylko zostałam w piżamie, narzuciłam tylko kurtkę.
Wyszłyśmy z domu, mama pobiegła do samochodu.
-Mamo, zadzwonię po taksówkę, lepiej żebyś nie prowadziła, cała się trzęsiesz.
-Dzwoń szybko
Drżącymi palcami wykręciłam numer na taksówkę. Odebrała jakaś kobieta.
-Halo? -spytała znużonym głosem
-Proszę taksówkę na Baker Street 12, proszę jak najszybciej
-Już wysyłam
Taksówka przyjechała po około 15 minutach, a po kolejnych 15 byłyśmy na miejscu. Wbiegłyśmy do szpitala i popędziłyśmy do recepcji.
- Gdzie leży Edward Adams?-spytała mama
-Ktoś z rodziny?
-Tak, to mój mąż!
-Właśnie trwa operacja-odpowiedziała spokojnym głosem recepcjonistka-proszę tam poczekać-wskazała palcem na kilka krzeseł przed wejściem na salę.
Poszłyśmy tam zgodnie z poleceniem. Usiadłyśmy i czekałyśmy. Nie liczyłam czasu, ale myslę że minęla jakaś godzina zanim wyszedł lekarz.
-Co z moim mężem?
-Jest w śpiączce, stan bardzo ciężki
-Co się właściwie stało?-spytałam bo widziałam że mama chce wiedzieć ale nie może wydobyć z siebie głosu
-Pani mąż zasnął za kierownicą i wjechał prosto w pędzącego tira. Ma szczęście że w ogóle żyje. Chociaż nie wszystko jeszcze wiadome.
-Możemy do niego wejść?
-W tym momencie jest przewożony na salę pooperacyjną, ale myślę że za chwilę będzie taka możliwość.
-Ile będzie leżał w śpiączce?
-Tego nie wiem-nic nie odpowiadając ruszyłyśmy w stronę pokoju taty
*Następny dzień*
Gdy się obudziłam przypomniałam sobie co stało się wczoraj. Zobaczyłam mamę siedzącą i drzemiącą przy łóżku taty. Bardzo się kochają z tatą i gdybyśmy go straciły załamałaby się. Ubrałam buty i poszłam do ubikacji.
-Kate gdzie idziesz?
-Do ubikacji, a ty idź się połóż na kanapę, nie jest taka zła.
-Nie jestem zmę..
-Mamoo!
-No dobrze.
Wyszłam na korytarz i ruszyłam w kierunku toalet.
-Cześć!- usłyszłam za moimi plecami głos jakiegoś chłopaka.
-Cześć
-Przepraszam że pytam, ale może wiesz gdzie są toalety?
-Właśnie idę w ich stronę chodź odprowadzę cię-uśmiechnęłam sie
-A tak w ogóle jestem Josh-podał mi rękę chłopak
-A ja Kate -odwzajemniłam ruch
-To co tutaj robisz?- spytał i chyba zorientował się że no nie było odpowiednie pytanie.
-Mój tata miał wypadek. -na szczęście dochodziliśmy już do toalet- no to tutaj się pożegnamy
-Może pójdziemy do kawiarni na śniadanie lub obiad?
-Dobrze to daj mi swój numer zadzwonię do Ciebie.
Zapisał go na jakiejś karteczce i wręczył mi ją
-Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy
Wtedy przypomniało mi się pierwsze spotkanie moje i Nialla. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Z czego się tak cieszysz?
-A przypomniało mi się coś
-Dobra, no to do zobaczenia później - i pomachał mi na pożegnanie.
Weszłam do łazienki ogarnęłam się i wróciłam do mamy z kubkiem kawy. Oczywiście nie posłuchała mnie i nie zdrzemnęła się.
-Czemu cię tak długo nie było?
-Bo rozmawiałam z Joshem
-A kto to ?
-Znajomy.
-Mam taką nadzieję, już zdążyłam polubić Nialla
-mamoo, wiesz że będę tylko z Niallem, masz tu kawę.
-Dzięki, kochana jesteś.
Zdecydowałam sie iść na spotkanie z Joshem, ale najpierw pojechałam do domu po jakieś ubrania i kosmetyki dla mnie i mamy.


__________________________
Boże kochani przepraszam no ale teraz jakoś nie miałam czasu, rok szkolny się kończy i oceny trzeba poprawić mam nadzieję że nie jesteście bardzo źli :C kolejny rozdział dodam jak najszybciej będę mogła i przepraszam też za to że ten jest taki krótki ale zależało mi na czasie kocham was <3

3 komentarze i dodam nowy :)

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 9

Obudziłam się o 18. To była dopiero drzemka. Założyłam kapcie i zeszłam na dół.
-Jak się czujesz? -zapytała mnie mama
-Lepiej
-Chodź zmierzymy ci temperaturę- powiedziała po czym dała mi termometr- o 37 widzisz? spadło ci
-opowiadaj co tam w pracy.
-Monotonia..
-Tata kiedy wróci?
-Późno jakoś. Niall był
-Kiedy?
-Jakoś koło 15 ale cie chciał cię budzić
-aha a mówił coś?
-Tylko tyle że zadzwoni do Ciebie. Będziesz coś jadła?
-Raczej nic.
-Skarbie musisz coś jeść
-Ale mi się nie chce
-Nie denerwuj mnie
-No dobrze zjem serek
-Wysiliłaś się
-I wypiję herbatę-
-Jesteś niepoważna
-Za to mnie kochasz-powiedziałam przez kaszel
-Jak ty kaszlesz, wracaj do łóżka zaraz zaniosę ci leki.
Powędrowałam ponownie do łóżka i zaczęłam myśleć o życiu i stwierdzam, że jest strasznie dziwne. Dlaczego ludzie w ogóle cierpią? I wiecie co ? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Ja nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Ile będzie trwać to szczęście? Niby takie proste pytanie a nie umiem na nie odpowiedzieć. Czemu wszystko jest takie trudne?
Jak w ogóle ze mną będzie? Co będzie za kilka dni, lat? Czy nadal będę z Niallem? Tak chciałabym, on jest taki kochany. Zawsze gdy ułożę sobie to co naprawdę wielkiego do niego czuję i gdy chcę mu to powiedzieć wszystko zapominam. Ale odkąd jestem z nim moje życie nabrało sensu-mam dla kogo żyć, starać się, dbać o siebie. Przy nim czuję się swobodnie i powiem wam że lepiej żyje się z myślą że ma się dla  kogo i wiedzą żę ten ktoś cię na prawdę bardzo lubi. Odkąd go mam, moje życie stało się jeszcze piękniejsze. Teraz to wszystko skleciłam, ale gdybym miała to przy nim powtórzyć, zapomniałabym. . Nie znamy się długo, ale czuję że to ten jedyny.
Z zamyślenia wyrwała mnie mama wchodząca do pokoju.
-Zażyj lekarstwa
-Dobrze
-Wiesz co, musze ci przyznać, że ten Niall jest bardzo fajny.
-Jak to?
-Martwi się o Ciebie i opiekuje się tobą a to naprawdę miłe z jego strony przecież nei musi tego robić a chce.
-Czego się nie robi dla przyjaciół. Z resztą tak jak reszta chłopaków, też sie o mnie martwią.
-no tak ale do Nialla mam sentyment-zadzwonił dzwonek do drzwi-pójdę otworzyć.
Ja leżałam i czekałam aż mama z powrotem przyjdzie ale wraz z nią weszło czworo moich przyjaciół i moj chłopak o którym mama jeszcze nie wiedziała.
-Kate, chłopaki do Ciebie
-Co wy tu robicie?- mówiłam wstając
-Leż i zdrowiej-uśmiechnął się Liam
-Przyjechaliśmy cię odwiedzić i pożegnać się przed wyjazdem.
-I mamy dla ciebie ciasteczka-wtrącił Lou
-Zaraz, zaraz jakim wyjazdem, przecież trasa zaczyna się za 2 tygodnie.
-Jedziemy jutro na wywiad do Polski
-Czemu nic o tym nie wiem?
-Niall czemu jej nic nie powiedziałeś-zwrócił się Liam do Nialla-spokojnie mała nie będzie nas tylko dzień
-To chociaż tyle-spojrzałam groźnie na Horana
-Przepraszam, zapomniałem
-Wybaczam-wysłałam mu buziaka w powietrzu- To jest wywiad więc będa pewnie jakieś plotki. Musimy wymyślić co będziesz mówić, jak pojawią się plotki o nas.
-Nie obrazisz się jak powiem że jesteś zwykłą kumpelą?
-Niall. Przecież to dla naszego dobra.
-Kiedy powiemy Twojej mamie?
-Och, nie zastanawiałam się nad tym
W tym momencie weszła moja mama z sokiem dla chłopaków i herbatą dla mnie.
-O wilku mowa- powiedział z wielkim uśmiechem Louis- nie chcieliście czegoś powiedzieć? - Normalnie myślałam że go zabiję. Miałam to rozegrać trochę inaczej.
-Coś się stało?
-Nie.. a w sumie to tak... ale nic strasznego
-To może ja powiem -wtrącił Niall
-Zaczekaj -przerwałam. Wyszłam z łóżka i stanęłam obok Nialla - mamo poznaj kogoś
-Kogo?
-Nialla
-O co tu chodzi?
-Poznaj Nialla mojego chłopaka
-Dzień dobry-przywitał się zaczerwieniony Niall
-Wiedziałam że coś będzie i muszę wam powiedzieć, cieszę się, że Kate jest z Tobą, jesteś bardzo fajnym odpowiedzialnym chłopakiem-Niall jeszcze bardziej się zaczerwienił
-Dziękuję -odparł
-No to nie przeszkadzam- powiedziała mama i wyszła
-Louis! -krzyknął Niall
-mam wszystko uwiecznione na pamiątkę -skomentował
-Niall... może to i lepiej, ale przyznam, że miałam to inaczej rozegrać Louisie Tomlinsonie-chłopaki oglądali już filmik i śmiali się z zaczerwionego Nialla
-Bardzo śmieszne -skomentował to Horan
-Może ciasteczko? -spytałam
-Poproszę- powiedział Niall
-Jego się nie trzeba pytać -krzyknął Harry a ja kichnęłam
-Wskakuj raz, dwa na łóżko -powiedział Niall
Wykonałam polecenie, a blondyn położył się obok mnie. Chłopaki zaczęli odwalać, nagrywać różne filmiki. To było zabawne. Harry zrobił sobie nawet zdjęcie ze mną i wstawił na face z opisem "z moją chorybzdą"
-Harry usuń to! Ja jestem tam w piżamie.
-I dlatego to wstawiłem aa dopiszę jeszcze "aw.. ta piżamka"
-Ha ha bardzo śmieszne! Też ci tak kiedyś zrobię.
Jak obiecałam, tak zrobiłam. Dodałam na tt zdjęcie z opisem " Nie ma to jak zdjęcie z moim kochanym debilem ;p"
-Nie rusza mnie to- skomentował Harry
-Nie miałam takiego zamiaru- o której jedziecie?
-Dziś w nocy, a wracamy jutro późnym wieczorem. Potem przerwa i ruszamy w trasę.
-Ja nie wiem jak ja przeżyję tę trasę koncertową -skomentował Niall
-Ja też nie wiem jakbym z nimi przeżyła, szczególnie z Louisem-zaśmiałam się
-Chodzi mi o to że Ciebie tam nie będzie
-A to i ja też nie wiem jak przeżyję
-O jeju jakie dwa misie- powiedział nie kto inny jak Lou
-Dobra chłopaki zbierajmy się, bo nie wstaniemy
-Pa kochanie -mówił do mnie Niall. Na pożegnanie dałam mu buziaka w policzek.
-Pa chłopaki dzięki że przyszliście
Gdy chłopaki wyszli, sięgnęłam po laptopa by lepiej przyjrzeć się tym zdjęciu. Oczywiście pojawił się kilka komentarzy typu "zdrowa życzę" lub "słodka ta piżamka", "Harry i tak wyszedłeś brzydko" ja tylko skomentowałam "ładne dwa brzydale". Jak chłopaki wrócą do domu też coś dodadzą, az się boję pomyśleć co. Nagle do pokoju wpadła mama.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?
-O czym?
-O Tobie i Niallu
-Powiedziałam
-Gdyby nie Louis to bym nic nie wiedziała
-Miałam Ci jutro powiedzieć
-cieszę się, że jesteście razem
-Ja też-uśmiechnęłam sie
-Ale nic się nie wydarzyło?
-Mamooo
-Wolę się upewnić
-Masz 100% pewności
-Dobra mama idę spać bo wykończona jestem, pozdrów tatę
-okej do jutra
Poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać. Zasnęłam wpatrując się w zdjęcie Nialla i moje na tapecie telefonu.

__________________________________
Przeciągnęło się bo szkoła ..8))  komentujcie bo to wiele dla mnie znaczy kocham was i jesteście boscy <33

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 8

W nocy często się budziłam. Byłam totalnie rozpalona, lały się ze mnie siódme poty. Było mi tez strasznie głupio, bo przeze mnie Niall musiał iść spać na materac, nie chce żeby się zaraził, ale mógł iść na kanapę. Dlaczego ja musiałam zachorować? No tak słaba odporność i choroba gotowa. W dzieciństwie całe miesiące leżałam w łózku, a jak wyzdrowiałam to następnego dnia od nowa. Lekarze przepisywali mi różne leki na odporność, ale rezultat był żaden. Niall zapewne chciał miec mnie na oku i to mnie pociesza i wraz czuję się głupio. Nagle stało się coś dziwnego. Zadzwonił mój telefon - było to dość dziwne bo kto normalny dzwoni - spojrzałam na zegarek-o trzeciej w nocy. Ale gdy zobaczyłam że to Charlie wiedziałam że coś się stało.
-Charlie co się stało?
-Kate przyjedź tutaj błagam Cię
-Co się stało?
-Nate.. jest pijany, przyszedł tutaj i dobija się do mnie, boję się bo jestem sama w domu- powiedziała roztrzęsionym głosem
-zadzwoń na policję, a ja zaraz będę
-co?
-zadzwoń na policję, ja juz jadę.
Rozłączyłam się, szybko wstałam pobiegłam do szafki wyjęłam dres, bluzkę z krótkim i długim rękawem i bluzę. Wiem dużo tego ubioru, ale jestem chora i trzeba się ciepło ubrać. Nagle Niall się obudził.
-Co ty wyprawiasz?
-Muszę jechać-mówiłam w pośppiechu
-Zwariowałaś?-krzyknął-jesteś cała rozpalona
-wiem, ciepło się ubrałam
-Gdzie się wybierasz?
-Charlie!
-Co się stało?
-Jest sama w domu a ten cały Nate się do niej dobija. Ona jest przerażona, muszę do niej jechać.
-Ja tam pojadę, ty zostań
-Niall nie zostawię jej-zaczęliśmy się oboje drzeć na cały dom
-Ty ledwo chodzisz, jak ty sobie to wyobrażasz?
-Dam radę! Policja już tam jedzie, muszę ją wesprzeć
-Ja to zrobię, ciebie nigdzie nie puszczę
-Ona Cię w ogóle nie zna, widziała Cię kilka razy.
-Co tu się do cholery dzieje?-krzyknął Harry wchodząc do naszego pokoju.
Ja tylko szybko zbiegłam na dół, ubrałam kurtkę i buty i chciałam wyjść ale Niall złapał mnie za rękę.
Wyrwałam ją, wybiegłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Po kilku krokach znów usłyszałam trzask.
-Poczekaj-zawołał Niall
Stanęłam, a on podbiegł do mnie nałożył mi smerfetkę Harrego i czyjąś kominiarkę, nie mam pojęcia czyją. Do tego jeszcze na moją skórkę, narzucił swoją kurtkę, która pachniała jego boskimi perfumami.
-Przepraszam. Gdyby Tobie się coś stało to mimo choroby bym przyjechał, rozumiem Cię. A jeszcze dziś koleżanko jedziemy do lekarza. Nie podoba mi się Twój kaszel-spojrzałam na nigo z ukosa-to ty nie słyszałaś jak kaszlesz?Poczekaj wyprowadzę auto-na te słowa uśmiechnęłam się mimowolnie.
Gdy auto podjechało, wsiadłam.
-Niall poczekaj
-Tak?
-Jestes taki kochany dziękuję.
Lepiej jedźmy-uśmiechnął się i puścił mi oczko.
Oczywiście ustawił takie ciepło w samochodzie że ledwo mogłam oddychać. Kazałam mu je zmniejszyć, tłumacząc że jak się zgrzeję i wyjdę z auta to jeszcze bardziej zachoruję.Gdy jechaliśmy co jakiś czas łapał moją rękę którą zaraz musiał puścić żeby zmienić bieg. Gdy dojeżdżaliśmy na miejsce policja już wstadzała Nate'a do radiowozu. Szybko pobiegłam do Charlie, która rozmawiała z jakimś policjantem.
-Charlie?-zapytałam. Ona na mój widok wybuchła płaczem i tylko się przytuliła- juz dobrze jestem z Tobą. Mogę ją zabrać do środka?-spytałam funkcjonariusza
-W sumie chyba tak, jeśli coś Ci się jeszcze przypomni zadzwoń do nas, masz to jest nasza wizytówka. Twoi rodzice powinni być lada chwila. Ale z Tobą chcę porozmawiać.-wskazał na mnie
-Ze mną z jakiej racji?
-Takie procedury
-Chwileczkę zaraz wracam.
Poszłam poszukac Nialla
-Niall zaopiekuj się chwilę Charlie boję się, że zrobi cos głupiego. Ja nie wiem po co mam zeznawać. Wiele to nie zajmie.
Ja podeszłam do policjanta który czekał na mnie oparty o radiowóz.
-Dzwoniliśmy do Twojej mamy powiedziała nam że jestes pod opieką Nialla Horana, czy to prawda?
-Tak. A po co to wszystko?
-Jesteś nieletnia.Opowiedz mi o całej sprawie.
Opowiedziałam mu o związku Charlie z Natem i powiedziałam co między nimi zaszło.
-....i to by było chyba wszytsko
-dobrze, jeśli coś będziesz wiedziała jeszcze to zadzwoń-mnie też wręczył wizytówkę.
Po rozmowie z policjantem poszłam do pokoju Charlie, która z tego wszystkiego zasnęła na łóżku. Niall gdy mnie zobaczył, wyszedł cicho z pokoju zamykając drzwi.
-Co z moją córką?-krzyczała pani Lloyd wchodząc do domu
-Cicho, Charlie śpi jest zmęczona- w tym momencie piliśmy ciepłą herbatę w kuchni Państwa Lloyd i tłumaczylismy co się stało. Właściciele domu nie mogli w to wszystko uwierzyć. Po wypitej herbacie pożegnaliśmy się i wyszliśmy.
-Prosze przekazać Charlie, że jakby chciała z kimś pogadać to niech dzwoni, w dzień i w nocy jestem pod telefonem
-Dziękujemy Wam-powiedział tym razem pan Lloyd
-Naprawdę nie ma za co-odparł Niall
Widać było że Niall tez nie jest obojętny na ta całą sprawę, myślę, że kazdy by się przejął.Gdy wsiadałam do samochodu, zadzwoniła mama- kazała mi to wszystko wytłumaczyć i dziś już po raz 3 musiałam wszystko opowiadać, a nie byłam z tego zbytnio zadowolona. Gdy rozmowa się zakończyła, staliśmy w korku, ale zorientowałam się że nie jedziemy w kierunku domu.
-Niall gdzie jedziemy?-spytałam kaszląc przy okazji
-Do lekarza
-Przestań przecież nie jest az tak źle/
-właśnie słyszę
No tak moglismy jechac już do lekarza bo dochodziła 7. Przez to wszystko straciłam rachubę czasu. Przez resztę drogi "śpiewaliśmy" piosenki z radia. Niall śpiewał a ja bardziej chrypiałam niz spiewałam. Dojechaliśmy na miejsce i była 7:10
-Iść z Tobą?
-Lepiej nie bo jeszcze Cię rozpoznają i będzie afera.
-Mnie to nie przeszkadza. Na pewno?
-W jakim sensie?
-W pozytywnym oczywiście
Wysiadłam i udałam się w kierunku przychodni, chwilę poczekałam i weszłam. Oczywiście nie było nic innego niz moja kochana angina. Wypisała mi receptę, która od razu w aptece obok wykupiłam.
Kolejnym celem był dom Pana Tomlinsona i Stylesa.
-wiesz co Niall może pojadę do siebie bo i tak mama zaraz by przyjechała do mnie
-chcesz mi uciec ?
-nie poprostu i tak wiele macie problemów przeze mnie
-przestań.A będę mógł z tobą posiedzieć.?
-jeśli tylko chcesz.
-w takim razie cię puszczę.
-dziękuje ci za to co dzis zrobiłes i przepraszam,że byłam taka uparta ale myslę ,że mnie rozumiesz...
Po chwili byliśmy już u mnie w domu.
-Chcesz jakieś śniadanko?
-Obawiam się że lodówka jest pusta, ale głodna nie jestem.
-Musisz cos jeść. Idź do łóżka raz dwa.
-Niall
-Raz...dwa...tr
-Okej wygrałeś! Zadowolony?
Przebrałam się w piżamke i wskoczyłam do łózka. Niall podkręcił grzejniki by było cieplej i pojechał do sklepu. Leżałam w łóżku przeglądają tt i fb. Dodałam posta na tt "szykuje się tydzien leżenia w łóżku" Niall wrócił po godzinie i na tacy przyniósł mi śniadanie mianowicie drożdżówki, herbatę i porcję leków. Usiadł koło mnie i zaczęliśmy się zajadać.
-Niall nie wiem jak mam ci dziękować
-nie musisz
-Ale chcę. Lepszego chłopaka nie mogłam sobie wymarzyć i proszę obiecaj mi coś.
-Obiecuję
-Jeszcze nie wiesz co
-Obiecam Ci wszystko
-Obiecaj mi że nigdy mnie nie zostawisz
-Obiecuję. Skarbie ja teraz dzięki tobie zobaczyłam świat w kolorach, ty dałas mi sens życia
-Ty mi tez słowa sa zbędne
-tak- uśmiechnął się.
Mama przyjechała po jakichś 4 godzinach.Gdy zobaczyła w jakim jestem stanie przeraziła, ale gdy dowiedziała się że wszystko jest pod kontrolą i że byłam u lekarza powiedziała że Niall może zostać moim mężem.Ha oby tak było ja narzekać nie będę. Niall strasznie się zarumienił na te słowa a ja cicho się śmiałam .Mama poszła na dół.
-Niall jedź do domu, wyśpij się bo mało spałes.
-okej ale pod warunkiem że będę mógł Cię jeszcze odwiedzić
-oczywiście głuptasie!
-mogę cię już pocałować?
-nie ryzykuj
-już mi tego brakuje
-mi też ale wytrzymasz
-będę tęsknić
-ja bardziej.
Gdy Niall wyszedł nie wiem kiedy zasnęłam.

____________________________________________
Aaaa rozpisałam się :D ale co tam mam nadzieję że sie spodoba dziękuję za komentarze jesteście boscy <33 ;*** wczoraj był najszczęśliwszy dzień w moim życiu ^^

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 7

Poniedziałek.Dni  mijają. Coraz mniej czasu blondynek będzie ze mną. Jeszcze miesiąc, jeden miesiąc i wyjedzie na długo. Nie wiem czy nie umrę z tęsknoty. Muszę się nim nacieszyć, dlatego spędzam z nim praktycznie każdą wolną chwilę. Wymyśliłam coś ale jak na razie nie powiem Wam co to będzie. Harry ma mi w tym pomóc. Siedzę z chłopakami w salonie, śmiejemy się i dobrze bawimy. Za chwilę muszę iść do pracy. Chłopcy mają dzisiaj próbę, więc nie będa się nudzić. Dochodziła już 13.
-Skarbie muszę dzisiaj iść do pracy. - zrobił minę smutnego kotka - hahaha na prawdę muszę. Przecież masz próby nie będzie ci się nudzić.
-Kiedy Ciebie nie ma przy mnie zawsze się nudzę.
-Ale ty romantyczny- parsknął Lou
-No dobra idę-wstałam i poszłam się ubrać
-Zawieźć Cię?
-Nie trzeba przejdę się.
-Ale na dworze zimno.
-Mały spacer nie przeszkodzi-dałam mu soczystego buziaka i wyszłam.
Szłam dość szybko żeby zdążyć na czas. Szefowa wymyśliła dla mnie tym razem jakąś papierkową pracę. Siedziałam nad tym już 2 godziny i zadzwonił mój telefon.
-Cześć Kate możemy się spotkać?
-O cześć Charlie, przepraszam Cię ale teraz nie mogę. Siedzę w pracy do 17 a potem idę do Nialla. Wiesz że potem na długo wyjeżdża więc muszę się nim nacieszyć.
-No to dobrze jak będziesz w domu to zadzwonisz do mnie? Mam ci do powiedzenia coś ważnego.
-Ale będę w domu późno, żeby nie było
-Dobra, dobra po prostu zadzwoń.
"To musi być na prawdę coś ważnego"- pomyślałam i wróciłam do pracy. Na zegarku wybiła wreszcie siedemnasta więc mogłam zacząc zbierać się do domu chłopaków. Znów 15 minut spacerku po zimnym świeżym powietrzu. Ubrałam kurtkę, otuliłam szyję szalikiem i ubrałam rękawiczki. Wyglądałam jak eskimos, ale przynajmniej było ciepło. Na dworze było juz ciemno. Ja chcę już lato! Dochodziłam pod dom chłopców, kiedy zobaczyłam , że w sniego porusza się coś małego. Podeszłam i zobaczyłam że to malutki szczeniaczek, trzepiący się z zimna.
-Cześć malutki-wzięłam psiaka na ręce-chodź ogrzeję cię.
Nawet nie pukałam tylko wleciałam prosto do salonu.
-Chłopaki patrzcie kogo znalazłam.
-Ooo jaki słodizak-Liam wziął szczeniaka na ręce-gdzie go znalazłaś?
-Prawie przed domem. Musiał go ktoś wyrzucić.
-Ja go zatrzymam. Nazwę go Loki.
-A Danielle się zgodzi?
-Te oczka ją przekonają!
-A tak w ogóle, kiedy mnie poznacie z Eleanor Perrie i Danielle?
-Przy najbliższej okazji-wszyscy się uśmiechnęli
-Chodź malutki, dam ci cos do zjedzenia.
-Ale się nakręcił-szepnęłam do Nialla
-Liam taki jest. Chodź rozbierz się.
Znowu usiedliśmy w salonie i oglądaliśmy film. Liam z Lokim na kolanach, ja pod ramieniem Horana, Harry i Lou jakoś z boku a Zayn poszedł do kuchni robić popcorn.
-Uhh ale mi się zimno zrobiło. Harry a tobie nie jest?
-Mi jest bardzo ciepło. Ogrzewanie jest włączone na 27 stopni.
Blondyn dotknął mojego czoła.
-Przecież ty masz gorące czoło. Zostajesz dzisiaj u nas. Jutro zawiozę Cię do domu.
-Ale..
-Żadne ale idź do łóżka.
Przykryłam się kołdrą po same uszy i zdążyłam jeszcze wysłać sms'a do mamy zanim usnęłam. Nie wiem do której chłopcy siedzieli w salonie, nawet nie poczułam kiedy Niall wszedł do sypialni  i przytulił się do mnie.
-Niall-wychrypiałam
-Tak?
-Nie chcę cię zarazić naprawdę, musisz być zdrowy przed trasą.
-Chcę być blisko Ciebie, ale skoro nalegasz to pójdę na materac, śpij. -powiedział półszeptem. Tak się dla mnie poświęca. Oby się nie zaraził.Obudził mnie Loki skomlący pod drzwiami. Usłyszałam Liama wychodzącego z pokoju. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 2;17. Musiałam wstać do toalety. Zrobiłam to chyba zbyt gwałtownie, bo strasznie zakręciło mi się w głowie. Odczekałam chwilę i ruszyłam dalej. Wszędzie było tak zimno, skóra mnie piekła, mięśnie mnie bolały. Nie lubię chorować.

____________________________________

Chorałkę jestem i dlatego się to przedłużyło. Mam nadzieję że rozdział się spodoba mimo że jest krótki <3 pozytywne komentarze wspierają też was kocham <3333

wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 6

Moja przyjaciółka ma załamane serce, a ja nie wiem jak ją pocieszać. Jeszcze nigdy nie doznałam takiego zawodu i mam nadzieję, że nigdy nie przeżyję. Przyjechałyśmy do domu i poszłyśmy do mojego pokoju. Zamówiłyśmy pizze, zrobiłyśmy popcorn, włączyłyśmy film i laptopa i położyłyśmy się do łóżka. Było super. śmiałyśmy się, jadłyśmy i robiłyśmy sobie zdjęcia.
-Zazdroszczę ci-powiedziała Charlie po chwili
-Czego? -spytałam zaskoczona
- Tego wszystkiego co cię spotyka.
-Charlie wyraź sie jaśniej.
-Masz wspaniałą pracę, zaprzyjaźniłaś się z One Direction a jeden z nich nawet jest Twoim chłopakiem, który cię kocha a ty kochasz jego. Mój niestety nie czuł tego samego...- rozpłakała się
-Nie płacz mała nie był Ciebie wart.
-T-Tak wiem a-ale to i tak nie zmniejsza b-bólu.
Siedziałyśmy tak jeszcze chwilę. Zadzwonił telefon Charlie. Dostała sms'a od jej byłego.
-Jeszcze ma czelność do mnie pisać.- rzuciła telefonem i szlochnęła
-Nie przejmuj się. Chodź bo film się skończy.
*Następny dzień*
Rozmawiałyśmy i plotkowałyśmy prawie całą noc.Usnęłyśmy około 4. Jakoś nie mogłam spać i wstałam. Zegarek wskazywał godzinę 7. Wstałam i poszłam do kuchni. Na stole leżała kartka od mamy "Kate jednak musiałam iść dziś do pracy. Zupa jest w lodówce.". Ta mama zawsze opiekuńcza. Zrobiłam sobie kanapki i kakao na poprawę humorku. Uwielbiam je. Szybko zjadłam śniadanko i poszłam do łazienki. Nie zamierzałam iść jeszcze spać więc ubrałam dresy i top, a na to bluzę. Usiadłam w fotelu i wzięłam książkę. Zadzwonił mój telefon. Podbiegłam po niego szybko żeby nie obudził Charlie.
-Halo.-przywitałam się
-Cześć nie budzę Cię?
-Nie, nie śpię już.
-Ja chciałem spytać czy wszystko w porządku. No wiesz z Charlie. Harry się martwi.
-Harry się martwi? Przekaż mu, że wszystko w porządku, śpi grzecznie po przegadanej nocy. - wyszczerzyłam się
-A jak już się obudzicie to może przyjdziesz do mnie porobimy coś. Muszę ci coś powiedzieć
-No dobrze tylko najpierw odprowadzę Charlie do domu, mam się bać?
-No to umówieni- cmoknął do słuchawki
-No papa całusek.-i rozłączyłam się. Znam go dopiero kilka miesięcy a jest jedną z najważniejszych osób które spotkałam w życiu.
-Dzień dobry-powiedziała zaspana Charlie. Miała zapuchnięte oczy. Domyśliłam się że płakała jeszcze długo, kiedy zasnęłam.
-O dzień dobry jak się spało?
-Krótko-zaśmiałyśmy się.
-Chcesz coś do jedzenia?
-Nie.Pójdę się ogarnąć.
-No idź.
Spodziewałam się, że gdy wyjdzie z łazienki wróci do łóżka i będzie tam leżeć cały dzień.
-No to gdzie idziemy?- spytała ochoczo z uśmiechem na twarzy.
-Co ty... ?
-Coś ty myślała, że będę płakać cały czas przez niego?
-No prawdę mówiąc tak...
-Szkoda mi łez. Niech zobaczy, że jestem bez niego szczęśliwa!
Ona zawsze mnie zaskakiwała swoim optynizmem. Zarażała nim wszystkich. Kiedy zjadłyśmy śniadanie, poszłyśmy pobiegać, w końcu ruch to zdrowie. Ubrałyśmy odpowiednie ubrania i zeszłyśmy na dół. Jak na listopad było ciepło, nie padało i nie wiało, więc ubrałam cienkie spodnie i lekką bluzę, upięłam włosy w wysokiego kucyka. Kiedy Charle też tak zrobiła wyszłyśmy z domu. Po drodze rozmawiałyśmy i nagle pociągnęła mnie za rękę do jakiegoś sklepu
-Co jest.?
-To on
-Kto?
-No Nate
-aaa. Chyba nie masz zamiaru ukrywać się przed nim do końca życia?
-Nie ale jak narazie nie chce go widzieć
On chyba zauważył nas kiedy wchodziłyśmy tego sklepu bo zobaczyłam, że zmierza w jego stronę rozglądając sie. Nie myliłam się. Zadzwonił dzwoneczek i drzwi się otworzyły. Stanął przed nami ze smutną miną.
-Charlie możemy porozmawiac?
-Nie.
-Charlie pro...
-Nie mam ci nic do powiedzenia, ty też swoje zrobiłeś. Odczep się ode mnie. Chodź Kate wychodzimy.
Charli przechodząc obok chłopaka szturchnęła go lekko ramieniem, a ja skarciłam go wzrokiem.
-No prosze, jaka stanowcza się zrobiłaś.-powiedziałam
-Trzeba jakoś żyć. Wracajmy już do domu. Odprowadzisz mnie?
-No pewnie chodźmy.
Byłyśmy w centrum więc dojście pod dom Charlie nie zajęło nam długo. Po 10 minutach byłyśmy już w jej pokoju.
-Umówiłam się z Niallem więc będę już spadać-powiedziałam gdy przebrałam się.
-No dobrze pa-dała mi całusa w policzek-dzięki-uśmiechnęła się smutno
-Nie ma za co-uśmiechnęłam się i wyszłam.
Kolejne 10 minut i byłam już u Nialla. Zapukałam i weszłam.
-Cześć kochanie.
-O cześć. -podszedł do mnie i dał i soczystego buziaka
-Nie przy ludziach-wtrącił Lou.
-Cześć Louis-powiedziałam
-Cześć Kate-powiedział szczerząc się
-Idziemy do mojego pokoju?
-No pewnie, poczekaj ściągnę buty.
I poszliśmy.
-No to co robimy?
-Chodź porobię ci kilka zdjęć jesteś piękna i trzeba to uwiecznić.
-Oo jesteś kochany-mruknęłam i przytuliłam go
-Wiem
-Jak zwykle skromny- zaśmiałam się
-Dobra kocie robimy słitfocie. -potrząsnął przy tym ramionami i zgiął nogi śmiesznie to wyglądąło
-Ha ha ha -znowu go pocałowałam
Oddał całusa i w tym samym momencie zrobił zdjęcie. Awww jestem taka szczęśliwa. Życie jest takie piękne. Jak ktoś pół roku temu powiedziałby mi że będę mieć za chłopaka Nialla Horana wyśmiałbym go, a teraz? Teraz życie jest jak we śnie. Śnie, z którego nie chcę się budzić bo boję się, że to wszystko zniknie.
Wygłupialiśmy się tak przez chwilę i Niall zaczął:
-Muszę ci coś powiedzieć
-Mam się bać?
-Zobaczysz. No to wyjeżdżamy w trasę koncertową.
Mina mi zrzedła.
-Na ile? Kiedy ?
-Za dwa miesięce. Nie będzie mnie 7.
-Ale ja dnia bez Ciebie nie wytrzymam!!
-Kate wiem. To dopiero za dwa miesiące, może do tego czasu Ci się znudzę.
-Nigdy mi się nie znudzisz wariacie!-rzuciłam mu się w ramiona.

________________________________________

przepraszam że tak długo ;c
dziękuję za pozytywne komentarze
rozdział krótki za to też przepraszam ale jakoś ostatnie nie mam glowy do pisania
kocham was mamy ponad 1000 wyświetleń jejku awww <333 dzięki :**
jesteście boscy <3

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 5



W nocy znów nie mogłam spać, ale tym razem ze szczęścia. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że mam tak wspaniałego chłopaka. Zawsze marzyłam, żeby chociaż spotkać chłopców, a teraz nie dość, że z nimi pracuję, są moimi przyjaciółmi to jeszcze jeden jest moim chłopakiem. Niall jest taki opiekuńczy, wrażliwy, troskliwy. On jest inny od wszystkich. Cieszy się każdą chwilą życia a do tego jest taki przystojny i zabawny. Zeszłam po cichutku do kuchni bo była dopiero 4 nad ranem, a nie chciałam obudzić rodziców. Mieli ciężki dzień w pracy i maja prawo do tego by się porządnie wyspać. Nalałam sobie soku do szklanki i usiadłam na parapecie. Popatrzyłam się na światła oddające blask z oddali. Rozmarzyłam się, że to Paryż. Zawsze chciałam pojechać do Paryża. Takie marzenie z dzieciństwa, ale nigdy nie było pieniędzy na wycieczki za granice. Odłożyłam szklanką do zlewu i poszłam spać dalej. Gdy wchodziłam po schodach natknęłam się na mamę.
-Czemu nie śpisz?-spytała cała zaspana
-Pić mi się chciało.
-To tak jak mi.
-Dobra zmykam
-Dobranoc-ziewnęła
Dobranoc, a raczej miłej drzemki bo za 4 godziny trzeba było wstać z powrotem, a ja byłam zwolenniczką długiego spania. Ja po prostu kocham spać. Po niedługiej chwili zasnęłam. Tym razem obudził mnie dźwięk telefonu. Wstałam niechętnie, w domu panowała straszna cisza, nic nie było słychać. Poszłam po cichutku do łazienki, ubrałam czarne spodnie i białą bluzkę, rozczesałam włosy i spięłam w wysokiego kucyka wypuszczając grzywkę. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie dwie kanapki i herbatę. Szybko zjadłam. Nie musiałam jeszcze wychodzić ale chciałam jeszcze zahaczyć o dom mojego wspaniałego chłopaka. Na dworze było zimno, ale cóż się dziwić nadchodził październik. Nałożyłam mój cieplutki płaszczyk, adidasy i parasol do ręki ponieważ padał deszczyk. Szłam spacerkiem i po 10 minutach byłam już pod domem chłopaków. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył Liam.
-O cześć-przywitał mnie radośnie-wejdź, wszyscy jeszcze śpią bo wczoraj trochę długo posiedzieliśmy.
-Imprezka?
-Można tak powiedzieć-wyszczerzył się-może chcesz coś zjeść właśnie miałem robić?
-Nie dziękuję.-uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku sypialni Nialla.
Po cichutku na paluszkach weszłam do sypialni Horanka i wskoczyłam na łóżko.
-Co?.. Co się dzieje?- zdziwił się zaspany
-Dzień dobry mój chłopaku -przywitałam go delikatnym pocałunkiem. 
-Dzień dobry moja dziewczyno -odwzajemnił pocałunek. 
-Chodź Liam robi śniadanie. -uśmiechnęłam się
-Ochh to dobrze bo zgłodniałem.
-Ty zawsze jestes głodny! - zaśmiałam się
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do kuchni
-O jak pachnie- wyznał Niall na wejściu
-Moja specjalność: jajecznica- i wyszczerzył się- Kate chcesz troszkę?
-No troszkę. Chcę spróbować tej Twojej specjalności.
Jajecznica była pyszna! Niallerowi też smakowało bo jadł aż mu się uszy trzęsły.
-Mmm pychotka-powiedziałam odkładając talerz do zlewu. 
-Dziękuję.
-Pójdę obudzić resztę.-odparłam i ruszyłam 
Pukałam od drzwi Zayna poprzez drzwi Lou do drzwi Harrego. Chyba nie byli zadowoleni z nagłej pobudki. Wychodzili po kolei z pokojów pocierając gałki oczne rażone przez światło. 
-Dzień dobry- przywitałam wszystkich śpiochów- 
-Hej Kate- Harry przytulił mnie.
Poklepałam go po plecach i odsunęłam się. W końcu moim chłopakiem był Niall. Nadal nie mogłam uwierzyć w to szczęście. Niall mógł mieć każdą dziewczynę, a zakochał się we mnie.Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Zapatrzyłam się w niego. W jego piękne hipnotyzujące niebieskie tęczówki, we włosy w cudownym nieładzie, jego proste ząbki. To jest to co kochałam ale od niedawna jeszcze o tym nie wiedziałam. Czułam, że to mężczyzna mojego życia. Z zamyślenia wyrwała mnie machając ręka Lou przed moją twarzą.
-Coś ty się tak zamyśliła?-spytał
-A tak myślę co by było jakbym was nie poznała
-Strasznie nudno zapewne-powiedział Zayn
-I smutno.- powiedział Liaś
-Tak, napewno. Dzięki że jesteście!- objęłam ich ramionami i przytuliłam do siebie
-To co dziś robimy ?-spytał Horanek
-Ja muszę iść na chwilkę do agencji i wrócę. No w sumie to już muszę iść.
-Odwiozę cię- zaproponował się Lou
-Dzięki. 
Uśmiechnęłam się i poszłam ubrać płaszcz. Pięć minut później wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.
-To jak tam z naszym Horankiem się układa? Lubicie się bardzo co nie?
-Co masz na myśli? -spytałam podejrzliwie
-Mam na myśli to że dzieje się coś pomiędzy wami. Widzę to.
Na szczęście nie musiałam odpowiadać bo dojeżdżaliśmy pod agencję.
-Dzięki Lou, będę za chwilę.
 -Zadzwoń jak będziesz wychodzić to przyjadę po ciebie.
-Niee, przejdę się. -pomachałam mu uśmiechnęłam się i poszłam
Więc Louis już domyślał się, żę między mną a Niallem coś jest. Jednak nie są tacy głupiutcy jak myślałam. Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej i weszłam do środka. Udałam się do biura szefowej bo miała mi coś do przekazania.
-Masz zrobić zdjęcia do gazety.-oświadczyła gdy weszłam i przywitałam się.- Jeszcze nie wiem jakiej, ale to będzie na pewno gazeta młodzieżowa.
-Dobrze. A kiedy?
-Jakoś w przyszłym tygodniu powiem ci co będzie tematem. Czyli pewnie za dwa trzy tygodnie.
-Dobrze.
-No to chyba na tyle. Możesz iść.
-Dziękuję. Do widzenia.- szefowa uśmiechnęła się i wróciła do swojej pracy.
Wyszłam z budynku i udałam się w stronę domu chłopaków. Szłam piechotą bo chciałam w spokoju pomyśleć.
Co by było gdybym nigdy nie spotkała Nialla? Louisa? Liasia? Harrego? czy Zayna? Jakby wtedy wyglądał moje życie? Dużo pytań mało odpowiedzi. Z zamyślenia wyrwał mnie widok domu chłopców. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
-O już jesteś? Co chciała szefowa?- spytał Harry
-Aa mam zrobić sesję do gazety młodzieżowej. Gdzie wszyscy? I co tak ładnie pachnie?
-Ach nie wiem może kwiaty? Chodź muszę ci pokazać coś w moim pokoju.
-No dobrze.-zdziwiłam się, ale poszłam z nim.
-Wejdź.
-Co chciałeś mi pokazać?
-No nie widzisz?
-Nie.-wyszczerzyłam się?-Harry co wy kombinujecie?
-Nic.-spojrzałam na nirgo podejrzliwie.-Naprawdę.Uwierz mi.
-No powiedzmy że ci wierze.Co mam zobaczyć?
-No posprzątałem.
-Ha ha ha brawo- 
-Dziękuję. Starałem się.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-No chodźmy na dół- powiedział Harry
-Ok. 
Zeszliśmy i moim oczom ukazał się pięknie zastawiony stół z różnymi potrawami.
-Chłopcy sami to zrobiliście?
-Wszyściuśeńko!-odparli wszystko na raz.
-Wiedziałam że coś kombinujecie.
-Wszystko dla mojej dziewczyny.
-Och Niall miałeś im nie...
-Nie martw się, domyślili się już wczoraj. Jedna nie są tacy głupi jak myślałem.
Louis uderzył go w ramię.
-No to siadajmy.Głodny jestem.
-Ty zawsze jestes głodny-powiedzieli wszyscy chórem. 
-Obiad był pyszny. Dziękuję.
-Nie ma za co. 
-Jesteście najlepsi na świecie!
-Weź bo się zarumienię-powiedział Lou a reszta parsknęła śmiechem.
-Tak prawda.-wstałam i zaczęłam sprządąć
-Zostaw my posprzątamy.
-Wy już zrobiliście pyszny obiad teraz ja sprzątam
-No to chociaż pomożemy
-Skoro tak bardzo chcecie.
Posprzątaliśmy i poszliśmy do salonu. Włączyliśmy film zrobiliśmy popcorn i oglądaliśmy jakąś komedie,która nie była śmieszna. Zadzwonił mój telefon. Była to moja najlepsza przyjaciółka Charlie.
-Cześć Kate.Podjechałabyś do mnie?
-No oczywiście za chwilę będę
-Kto to ? -spytał Niall
-Charlie. Moja przyjaciółka.
-Och. co chciała?
-Bym do niej na chwilkę podjechała.
-Podwiozę cię. Ściemnia sie powoli.
-No to w takim razie chodźmy.
-racja.
Na miejsce dojechaliśmy po 10 minutach. Charlie czekała przy drzwiach ze łzami w oczach. Wybiegłam z auta i ją przytuliłam. Załkała cicho.
-Skarbie, co się stało?
-Wejdź opowiem ci. Kto siedzi w aucie?
-Niall.
-Niall Horan?
-Ten sam.
-Jak ty..?
-Opowiem ci później.
Podeszłam do Nialla.
-Możesz jechać do domu. Czuję, że krótkie to nie będzie.
-Poczekam w aucie.
-Jesteś kochany.-dałam mu buziaka w policzek i poszłam za Charlie.
W środku opowiedziała o swoim byłym już chłopaku, a potem ja opowiedziałam jej jak poznałam Nialla.
-Niesamowite. Po prostu podszedł i dał ci kartkę z numerem telefonu?
-Tak. To był najlepszy dzień w moim życiu.
-Skoro znacie sie 4 miesiące to ile już jesteście razem?
-Kilka dni.
-Szczęściara!!
-Chodź ze mną poznasz resztę. Nie będziesz sama siedzieć tutaj.
-Dziękuję jesteś najlepsza.
-W końcu jestem twoją najlepszą przyjaciółką i się martwię o ciebie. Chodźmy.
Wyszłam z domu pierwsza i wsiadłam do auta.
-Charlie może jechać z nami?
-No pewnie.
-Dziękuję. Nie chcę by siedziała sama.
-A co się stało?
-Opowiem ci później.-urwałam bo Charlie wsiadała już do samochodu. Kolejne 10 minut i byliśmy już w domu.
-Nadal nie mogę w to uwierzyć-powiedziała stojąc przed drzwiami.
-To uwierz. To tutaj mieszka całe One Direction.
Wyszczerzyłam się do niej i weszłyśmy.
-No jesteście w końcu gołąbeczki. Już martwiliśmy się o was.-zarumieniłam się.
-Chłopcy poznajcie moją najlepszą przyjaciółkę Charlie.
Każdy z chłopaków zapoznał się i wróciliśmy na kanapę. Około 21 razem z Charlie zaczęłyśmy się zbierać do mojego domu.