-Kate obudź się- poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię i potrząsa lekko- Kate...
Nie miałam siły uchylić powiek nawet na milimetr. Chciałam tylko spać. Odwróciłam się na drugi bok i wtuliłam twarz w poduszkę.
-No obudź się, chcę ci coś pokazać.
Poirytowana uchyliłam powieki i zobaczyłam... tatę. Mojego tatę! Żyje, stoi tutaj przede mną i mówi do mnie.
Usiadłam momentalnie na łóżku i przetarłam oczy ze zdziwienia.
-Co ty tutaj robisz?-spytałam ciągle zdziwiona
-Stoję i próbuję cię obudzić, królewno
-Co chcesz mi pokazać? -ziewnęłam cicho
-Chodź na balkon.
Ubrałam pantofle i mój mięciutki różowy szlafrok, chwyciłam dłoń taty i wyszłam na balkon. Otrzęsło mnie z zimna kiedy tylko otworzyłam drzwi.
-Brr, ale zimno- otarłam dłońmi o ramiona, by choć troszkę podgrzać temperaturę. Nie dziwmy się; jest luty.
-Za chwilę będzie ci ciepło, królewno. Stań tutaj na barierce.
-Ale..
-Cii..cii... zaufaj mi.
-No dobrze.
Stanęłam na palcach i jedną nogą wdrapałam się na pierwszy drut, a drugą dosięgałam szczytu barierki. Tata podał mi rękę, abym szybciej znalazła się u celu...
-Kate! Kate nie!- mama złapała mnie w pasie i ściągnęła w dół.
Teraz zdałam sobie sprawę z tego, że lunatykowałam. Płatki śniegu, które zdążyły już zebrać się na moim szlafroku, który bezwiednie ubrałam, zaczęły topić się kiedy weszłyśmy do mojego pokoju.
-Coś ty chciała do cholery zrobić?!
-J..Ja nie wiedziałam co robię. Uwierz mi. Przyśnił mi się tata. Chciał mi coś pokazać na balkonie. Naprawdę nie chciałam nic zrobić!
Nic nie powiedziała tylko przytuliła mnie mocno.
-Wiesz, że jakbym jeszcze ciebie straciła sama nie przeżyłabym tego. Wracaj do łóżka, ale tym razem nie rób nic głupiego.
-Tak właściwie co cię obudziło?
-Krzyczałaś. Na cały dom, krzyczałaś, że tata żyje.
Wyobraziłam sobie jak to musiało wyglądać i zaczerwieniłam się. Uśmiechnęła się smutno i wyszła z z mojego pokoju. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał zaledwie 3 nad ranem. Rano muszę jechać do pracy. Szefowa powie mi wtedy czy zostaję już w płatnej pracy czy wylatuję. Strasznie się denerwuję.
***
Obudziłam się kiedy mój upierdliwy budzik zadzwonił po raz 3. Przypomniałam sobie co stało się w nocy i trochę poirytowana i skonsternowana poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie. Z niecierpliwością czekam na lato, bo moja skóra za niedługo dojdzie do odcieniu śniegu. Puściłam wodę i palcem sprawdziłam czy temperatura jest odpowiednia. Szybko jednak go cofnęłam i sięgnęłam kurka. Wycisnęłam z charakterystycznym nieprzyjemnym dźwiękiem szampon z tubki i roztarłam go na dłoniach tworząc gęstą pianę. Chwilę rozkoszowałam się przyjemnym truskawkowym zapachem. Spłukałam letnią wodą i wyszłam owijając włosy ręcznikiem. Ubrałam kremowe rurki i nie wiedziałam gdzie jest moja biała bluzka. No nie poszłam szukać w szafie.
-Cześć, piękna- usłyszałam. Szybko podniosłam głowę i uderzyłam w półkę. Niall podbiegł do mnie i pomasował czubek mojej głowy.
-Och Niall, nie jestem ubrana- czułam jak na moje policzki wypełzają bordowe rumieńce. Stałam w samym staniku i spodniach! Szybko wzięłam, byle którą koszulkę i zakryłam sobie nią dekolt.
-Nie wstydź się. Masz piękną figurę.- Objął mnie w tali i przysunął do siebie zostawiając buziaka w kącie moich ust, po czym potarł swoim nosem o mój.
-Co tutaj robisz?- spytałam uświadamiając sobie, że sam nie mógł wejść.
-Twoja mama mi otworzyła.
Moje oczy zamieniły się w szparki.
-Jeden mały problem...Moja mama pojechała do dziadków.
-Dobra sam sobie otworzyłem-wyjął z kieszeni mały srebrny kluczyk i pomachał nim. -musicie lepiej chować klucze. - Chwycił moją dłoń i pocałował jej wewnętrzną stronę i wręczył mi klucz.
-Chcesz coś zjeść?
-Nie jestem głodny.- na te słowa otworzyłam szerzej oczy, czy on przed chwilą powiedział, że nie jest głodny?!
-Zaraz, co ty powiedziałeś?
-To co słyszałaś- wyszczerzył ząbki- a ty jadłaś już coś dziś?
-Ni... -nie dokończyłam ponieważ Niall chwycił mnie w pasie i przerzucił przez ramię.
-Puść mnie wariacie- zaśmiałam się głośno
-Zrobię ci śniadanie.
-Ale ja się muszę ubrać
-No dobra, pozwalam, ale wiedz, że z wielką niechęcią - postawił mnie na ziemi a ja sprzedałam mu kuksańca w ramię. Skrzywił się lekko i udawał, że złamałam mu rękę.
-Przesadziłaś!- spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem- Raz... Dwa.. - zrozumiałam, że mam zacząć uciekać i kiedy on krzyknął "trzy!" byłam już w połowie schodów. Wbiegłam do pokoju, zamknęłam drzwi i popędziłam do łazienki. Aż podskoczyłam kiedy chwycił mnie za ramię i odwrócił do siebie. Skąd on się tutaj do cholery znalazł?! No tak drugie drzwi. Pocałował mnie w nos i szepnął "Jak mam cię ukarać?". Odpowiedziałam "Jedziesz. To wystarczająca kara".
_______________________________________________
Podoba się? dajcie 20+ komentów to postaram się napisać następny :)
kocham was ;*
środa, 21 sierpnia 2013
wtorek, 20 sierpnia 2013
Rozdział 15
Tysiące myśli krążyły mi po głowie. Spojrzałam na mamę. Siedziała skulona na podłodze. Słyszałam jej głośny oddech i założę się, że nie tylko ja w tym pomieszczeniu.
-Proszę pani. -moje myśli przerwał lekarz- Pani Adams, proszę ze mną.
Mama wstała i na trzęsących kolanach poszła za nim. Nagle stanęła jak wryta. Popatrzyła na mnie przez ramie i delikatnie skinęła głową, żebym poszła z nią.
-Wiem, że to nie odpowiednia pora, ale musi pani wypełnić potrzebne dokumenty.
Popatrzył na nią z żalem budującym mu się w oczach, a mama jak gdyby nigdy nic wstała i oświadczyła:
-Chcę się z nim zobaczyć!
-Ale pani Adams...
-Teraz
-W tym momencie to nie możliwe.
-Mamo..
-Nie. Ja w to nie wierzę.
-Proszę pana czy te dokumenty mogę wypełnić ja?
-Ile masz lat?
-Za dwa miesiące 18, ale widzi pan, mama nie da rady.
-No dobrze.
Otarłam łzę z policzka i poszłam za lekarzem. W swoim gabinecie podał mi cienki plik kartek i długopis. Nie wiem po co im informacje dotyczące pracy mojego taty. Kolejne łzy skumulowały się pod powiekami kiedy podpisywałam dokument.
***Niall***
Chodziłem zdenerwowany po salonie. Kate miała zadzwonić i powiedzieć mi co się stało. Siadłem na kanapie ale nie usiedziałem długo.
-Coś ty taki zdenerwowany?- spytał Liam rzucając we mnie poduszką
-Tata Kate miał wypadek, leży w szpitalu. Dziś zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jego stan się pogorszył.-Kątem oka zobaczyłem, że mina mu zrzedła. Zadzwonił telefon. Jak poparzony podbiegłem do kredensu i odebrałem, ale jak szybko to zrobiłem tak szybko się rozłączyłem. Pieprzone reklamy. Znów zadzwonił telefon.
-NIE, NIE CHCĘ ZMIENIĆ OPERATO...
-Niall to ja
-Kate? O jejku przepraszam.
-Niall możesz tutaj przyjechać?
-No pewnie zaraz będę.
Już po tonie jej głosu wiedziałem, że nie jest najlepiej. Schowałem telefon do kieszeni, włożyłem kurtkę i chwyciłem kluczyki leżące na gzymsie kominka. Wyprowadziłem auto z garażu i po chwili już jechałem w stronę szpitala.
***Kate***
"Kate ogarnij się" pomyślałam ścierając kolejną łzę. Nadal siedziałam za biurkiem doktora z długopisem w ręku wypełniając ostatnią lukę na papierze. Odłożyłam go na miejsce i wzięłam kartki do ręki, by oddać je lekarzowi. Wyszłam z gabinetu. Skręcając w kolejny korytarz myślałam tylko o mnie i mamie. Czy sobie poradzimy. Niall wyjeżdża za 3 w trasę. Weszłam w ostatni zakręt i mój wzrok zaczął szukać mamy, ale jej nigdzie nie było! Spanikowałam lekko przeczesując wzrokiem resztę pomieszczenia.
-Przepraszam pana! Nie widział pan wysokiej, szczupłej kobiety. Siedziała tutaj obok pana. Nie widział jej... -przerwałam widząc kręcenie głową- A..a może pani-spytałam kobiety bacznie przeglądającej się uprzedniej rozmowie.
-Też jej nie widziałam słonko, dopiero przyszłam.
Głośno wypuściłam powietrze z płuc i pobiegłam do kolejnej kobiety stojącej w korytarzu.
-Przepraszam! Czy nie widziała pani kobiety? Wysoka, szczupła, brązowe włosy.
-Och widziałam! Wyglądała na załamaną. -powiedziała się starym zmęczonym głosem.
-A widziała, pani może gdzie pobiegła?
-W stronę toalet- uśmiechnęła się
-Dziękuję!
Pobiegłam w tym kierunku, a w moją stronę szedł szybkim krokiem Niall.
-Kate! Co się stało?!- zapytał
-Mama... nie wiem gdzie jest. Siedziała tam i zniknęła kiedy wróciłam z gabinetu.- powiedziałam roztrzęsionym głosem.- Tamta pani powiedziała mi, że pobiegła w stronę toalet.
-Zaraz, a co z twoim tatą?- zakryłam twarz w dłoniach próbując nie rozpłakać się na nowo. Zrozumiał mnie bez słów chwytając mnie na ręce i przytulając mocno. Wyswobodziłam się po chwili i pociągnęłam go za rękę. Zobaczyłam świecący się mały znaczek ''toalety'' i poczułam ulgę wchodząc i widząc mamę siedzącą pod ścianą.
-Mamo! Dobrze, że jesteś.
-Przepraszam.
Usłyszeliśmy spuszczanie wody i z jednej kabiny wyszła jakaś kobieta. Spojrzała wymownie na Nialla i wyszła, ale co się dziwić, w końcu to damska toaleta.
-Chodź jedziemy.
Podałam jej rękę, by pomóc jej wstać. Zachwiała się lekko, ale zaraz już szłyśmy w stronę wyjścia. Poradzimy sobie. Jestem tego pewna.
___________________________________________
Lalalalalal skończone i teraz zastanawia mnie ile dacie mi komentarzy tak sami z siebie ;-)
Nie wiem czy dobrze odwzorowałam ten klimat przy stracie kogos tak bliskiego gdyż nigdy nie spotkało mnie to i mam nadzieję ze nie spotka :)
Napiszcie mi czy się podobało bo już mam pomysł na następny rozdział haha
<33333333 Jesteście najlepsi nawet nie wiecie jak miło się czyta te wszystkie komentarze <3
-Proszę pani. -moje myśli przerwał lekarz- Pani Adams, proszę ze mną.
Mama wstała i na trzęsących kolanach poszła za nim. Nagle stanęła jak wryta. Popatrzyła na mnie przez ramie i delikatnie skinęła głową, żebym poszła z nią.
-Wiem, że to nie odpowiednia pora, ale musi pani wypełnić potrzebne dokumenty.
Popatrzył na nią z żalem budującym mu się w oczach, a mama jak gdyby nigdy nic wstała i oświadczyła:
-Chcę się z nim zobaczyć!
-Ale pani Adams...
-Teraz
-W tym momencie to nie możliwe.
-Mamo..
-Nie. Ja w to nie wierzę.
-Proszę pana czy te dokumenty mogę wypełnić ja?
-Ile masz lat?
-Za dwa miesiące 18, ale widzi pan, mama nie da rady.
-No dobrze.
Otarłam łzę z policzka i poszłam za lekarzem. W swoim gabinecie podał mi cienki plik kartek i długopis. Nie wiem po co im informacje dotyczące pracy mojego taty. Kolejne łzy skumulowały się pod powiekami kiedy podpisywałam dokument.
***Niall***
Chodziłem zdenerwowany po salonie. Kate miała zadzwonić i powiedzieć mi co się stało. Siadłem na kanapie ale nie usiedziałem długo.
-Coś ty taki zdenerwowany?- spytał Liam rzucając we mnie poduszką
-Tata Kate miał wypadek, leży w szpitalu. Dziś zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jego stan się pogorszył.-Kątem oka zobaczyłem, że mina mu zrzedła. Zadzwonił telefon. Jak poparzony podbiegłem do kredensu i odebrałem, ale jak szybko to zrobiłem tak szybko się rozłączyłem. Pieprzone reklamy. Znów zadzwonił telefon.
-NIE, NIE CHCĘ ZMIENIĆ OPERATO...
-Niall to ja
-Kate? O jejku przepraszam.
-Niall możesz tutaj przyjechać?
-No pewnie zaraz będę.
Już po tonie jej głosu wiedziałem, że nie jest najlepiej. Schowałem telefon do kieszeni, włożyłem kurtkę i chwyciłem kluczyki leżące na gzymsie kominka. Wyprowadziłem auto z garażu i po chwili już jechałem w stronę szpitala.
***Kate***
"Kate ogarnij się" pomyślałam ścierając kolejną łzę. Nadal siedziałam za biurkiem doktora z długopisem w ręku wypełniając ostatnią lukę na papierze. Odłożyłam go na miejsce i wzięłam kartki do ręki, by oddać je lekarzowi. Wyszłam z gabinetu. Skręcając w kolejny korytarz myślałam tylko o mnie i mamie. Czy sobie poradzimy. Niall wyjeżdża za 3 w trasę. Weszłam w ostatni zakręt i mój wzrok zaczął szukać mamy, ale jej nigdzie nie było! Spanikowałam lekko przeczesując wzrokiem resztę pomieszczenia.
-Przepraszam pana! Nie widział pan wysokiej, szczupłej kobiety. Siedziała tutaj obok pana. Nie widział jej... -przerwałam widząc kręcenie głową- A..a może pani-spytałam kobiety bacznie przeglądającej się uprzedniej rozmowie.
-Też jej nie widziałam słonko, dopiero przyszłam.
Głośno wypuściłam powietrze z płuc i pobiegłam do kolejnej kobiety stojącej w korytarzu.
-Przepraszam! Czy nie widziała pani kobiety? Wysoka, szczupła, brązowe włosy.
-Och widziałam! Wyglądała na załamaną. -powiedziała się starym zmęczonym głosem.
-A widziała, pani może gdzie pobiegła?
-W stronę toalet- uśmiechnęła się
-Dziękuję!
Pobiegłam w tym kierunku, a w moją stronę szedł szybkim krokiem Niall.
-Kate! Co się stało?!- zapytał
-Mama... nie wiem gdzie jest. Siedziała tam i zniknęła kiedy wróciłam z gabinetu.- powiedziałam roztrzęsionym głosem.- Tamta pani powiedziała mi, że pobiegła w stronę toalet.
-Zaraz, a co z twoim tatą?- zakryłam twarz w dłoniach próbując nie rozpłakać się na nowo. Zrozumiał mnie bez słów chwytając mnie na ręce i przytulając mocno. Wyswobodziłam się po chwili i pociągnęłam go za rękę. Zobaczyłam świecący się mały znaczek ''toalety'' i poczułam ulgę wchodząc i widząc mamę siedzącą pod ścianą.
-Mamo! Dobrze, że jesteś.
-Przepraszam.
Usłyszeliśmy spuszczanie wody i z jednej kabiny wyszła jakaś kobieta. Spojrzała wymownie na Nialla i wyszła, ale co się dziwić, w końcu to damska toaleta.
-Chodź jedziemy.
Podałam jej rękę, by pomóc jej wstać. Zachwiała się lekko, ale zaraz już szłyśmy w stronę wyjścia. Poradzimy sobie. Jestem tego pewna.
___________________________________________
Lalalalalal skończone i teraz zastanawia mnie ile dacie mi komentarzy tak sami z siebie ;-)
Nie wiem czy dobrze odwzorowałam ten klimat przy stracie kogos tak bliskiego gdyż nigdy nie spotkało mnie to i mam nadzieję ze nie spotka :)
Napiszcie mi czy się podobało bo już mam pomysł na następny rozdział haha
<33333333 Jesteście najlepsi nawet nie wiecie jak miło się czyta te wszystkie komentarze <3
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Rozdział 14
"Teraz albo nigdy" -pomyślałam idąc w stronę kina gdzie czekała juz na mnie Charlie. Wymyślałam w głowie scenariusze jak poznam ich ze sobą, ale w sumie nie wiem czego się obawiałam. Jeśli zaskoczy będę szczęśliwa, jeśli nie zaskoczy nie będę się więcej wtrącała w życie uczuciowe mojej przyjaciółki.
-Och, Kate! -pisnęła kiedy przechodziłam przez jezdnię. -wyładniałaś!
-Przestań haha -dałam jej buziaka w policzek na przywitanie
-To gdze idziemy?
-Poczekaj chwilkę. Ktoś ma tutaj przyjść
-Mam się bać?- zapytała uśmiechając się i zaczepnie sprzedając kuksańca w ramię.
-Raczej cieszyć- odpowiedziałam unosząc jedną brew.
-Ty, Kate, patrz jaki przystojniak na piętnastej!
Popatrzyłam w stronę wskazywaną przez Charlie i nie zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Josha. Kiedy pomachałam mu tak bardzo otworzyła oczy, że dziwiłam się czemu jej jeszcze nie wypadły.
-Cześć Josh!- przywitałam się kiedy się zbliżał.
-To..to ty go znasz? -powiedziała to tak cicho, żę mogłam usłyszeć to tylko ja
-Cześć Kate, dawno cię nie widziałem.
-Cześć Josh, poznaj moją najlepszą przyjaciókę Charlie.
-Josh, miło cie poznać.
-Charlie, mi ciebie też
Chyba się udało! Miałam plan, żeby ich zostawić tutaj przy kinie, tylko czekałam na telefon od Nialla. Nie słuchałam zbytnio o czym gadają do momentu kiedy Charlie nie przywołała mnie na ziemię.
-Kate! Pytam się Ciebie coś!
-Przepraszam zamyśliłam się.
-A więc?...
-Co więc?
-No na jaki film idziemy
W tym momencie zadzwonił mój telefon, był to nie kto inny jak Niall, żeby mnie wyrwać.
-Przepraszam
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i odeszłam kilka kroków.
-Halo?
-Kate?! Proszę przyjedź do szpitala. Stat ojca się bardzo pogorszył.
-Juz biegnę! Czekaj tam na mnie!
Rozłączyłam się i podbiegłam do moich towarzyszy
-J..Ja nie mogę z wami iść, muszę jechać do szpitala. Przepraszam.
-Pojedziemy z Tobą! -powiedział Josh
-Idźcie do kina, nie psujcie sobie zabawy
-Ale..
-No idźcie poradzę sobie.
Charlie przytuliła mnie i wyszeptała "będzie dobrze mała". Josh uczynił ten sam gest, a ja pobiegłam w stronę szpitala. Na szczęście jest niedaleko od kina i dotarłam tam po 10 minutach. Znów zadzwonił telefon. Trzęsącą się ręką odebrałam.
-Halo?
-Cześć piękna
-Niall nie mogę teraz rozmawiać
-Co się stało?
-Biegnę do szpitala, stan taty się pogorszył.
-Zaraz tam bę...
-Nie.. -krzyknęłam -Nie, masz próby- powiedziałam juz spokojnie.
-Dobrze, ale zadzwoń do mnie zaraz jak się czegoś dowiesz!
-D...Dobrze.
Rozłączyłam się i skręciłam w ulicę dzielącą mnie od szpitala. Wbiegłam przez drzwi oczywiście prawie przewracając pielęgniarkę, potykając się o próg. Mruknęłam szybkie ''przepraszam'' i już spokojnie podeszłam do recepcji, w której nikogo nie było. Wiedziałam tylko tyle, że tatę przeniesiono na inną salę, ale mama nie powiedziała mi gdzie.
-Halo. -powiedziałam szeptem i zdziwiłam się gdy usłyszałam swój głos.- Dzień dobry -powiedziałam głośniej, gdy nadal nikt nie pojawiał się za ladą.Po chwili zza drzwi wyjrzała ubrana cała na biało kobieta, z pięknym uśmiechem.
-Przepraszam, miałam coś do załatwienia.
-J..ja ch..chciałam się dowiedzieć gdzie leży Edward Adams
-Hmm chwileczkę.- spojrzała w ekran komputera i wystukała nazwisko taty.-O.. mam. Piętro 1 sala 53.
-Dziękuję-i poszłam szybkim tempem. Po kilku minutach doszłam pod drzwi z napisem "OIOM". Przełknęłam gulę tworzącą się w moim gardle i popchnęłam drzwi. Moim oczom ukazał się korytarz a na jego końcu kolejne drzwi z napisem "SALA OPERACYJNA", a przy nich stała zapłakana mama.
-Mamo-zawołałam już w połowie korytarza. Znad jej małych chudych, palców ujrzałam duże niebieskie oczy, czerwone od płaczu. Rzuciła mi się w ramiona, gdy tylko do niej podeszłam. - Co się stało?
-S..Siedziałam i..i czytałam g..gazetę i..i nagle tata zaczął s..się dusić. Wstrząsały nim dreszcze. Zrobił się cały siny. Teraz trwa operacja. Och Kate! -wybuchła płaczem.
Czekałyśmy przed salą jeszcze jakieś dwie godziny zanim wyszedł lekarz. Popatrzył na mnie i na mamę i potrząsnął głową. Zakryłam usta ręką i natychmiast łzy pociekły potokiem po moich policzkach. Mój tata nie żyje. To niemożliwe.
_________________________________________
Przepraszam ale no wiecie wakacje spotkania i te rzeczy nie miałam czasu napisać ale jest NARESZCIE teraz 35 komentów i będzie następny <3
Trochę smutno się zrobiło ale cały czas słodko i wspaniale nie może być :)
-Och, Kate! -pisnęła kiedy przechodziłam przez jezdnię. -wyładniałaś!
-Przestań haha -dałam jej buziaka w policzek na przywitanie
-To gdze idziemy?
-Poczekaj chwilkę. Ktoś ma tutaj przyjść
-Mam się bać?- zapytała uśmiechając się i zaczepnie sprzedając kuksańca w ramię.
-Raczej cieszyć- odpowiedziałam unosząc jedną brew.
-Ty, Kate, patrz jaki przystojniak na piętnastej!
Popatrzyłam w stronę wskazywaną przez Charlie i nie zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Josha. Kiedy pomachałam mu tak bardzo otworzyła oczy, że dziwiłam się czemu jej jeszcze nie wypadły.
-Cześć Josh!- przywitałam się kiedy się zbliżał.
-To..to ty go znasz? -powiedziała to tak cicho, żę mogłam usłyszeć to tylko ja
-Cześć Kate, dawno cię nie widziałem.
-Cześć Josh, poznaj moją najlepszą przyjaciókę Charlie.
-Josh, miło cie poznać.
-Charlie, mi ciebie też
Chyba się udało! Miałam plan, żeby ich zostawić tutaj przy kinie, tylko czekałam na telefon od Nialla. Nie słuchałam zbytnio o czym gadają do momentu kiedy Charlie nie przywołała mnie na ziemię.
-Kate! Pytam się Ciebie coś!
-Przepraszam zamyśliłam się.
-A więc?...
-Co więc?
-No na jaki film idziemy
W tym momencie zadzwonił mój telefon, był to nie kto inny jak Niall, żeby mnie wyrwać.
-Przepraszam
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i odeszłam kilka kroków.
-Halo?
-Kate?! Proszę przyjedź do szpitala. Stat ojca się bardzo pogorszył.
-Juz biegnę! Czekaj tam na mnie!
Rozłączyłam się i podbiegłam do moich towarzyszy
-J..Ja nie mogę z wami iść, muszę jechać do szpitala. Przepraszam.
-Pojedziemy z Tobą! -powiedział Josh
-Idźcie do kina, nie psujcie sobie zabawy
-Ale..
-No idźcie poradzę sobie.
Charlie przytuliła mnie i wyszeptała "będzie dobrze mała". Josh uczynił ten sam gest, a ja pobiegłam w stronę szpitala. Na szczęście jest niedaleko od kina i dotarłam tam po 10 minutach. Znów zadzwonił telefon. Trzęsącą się ręką odebrałam.
-Halo?
-Cześć piękna
-Niall nie mogę teraz rozmawiać
-Co się stało?
-Biegnę do szpitala, stan taty się pogorszył.
-Zaraz tam bę...
-Nie.. -krzyknęłam -Nie, masz próby- powiedziałam juz spokojnie.
-Dobrze, ale zadzwoń do mnie zaraz jak się czegoś dowiesz!
-D...Dobrze.
Rozłączyłam się i skręciłam w ulicę dzielącą mnie od szpitala. Wbiegłam przez drzwi oczywiście prawie przewracając pielęgniarkę, potykając się o próg. Mruknęłam szybkie ''przepraszam'' i już spokojnie podeszłam do recepcji, w której nikogo nie było. Wiedziałam tylko tyle, że tatę przeniesiono na inną salę, ale mama nie powiedziała mi gdzie.
-Halo. -powiedziałam szeptem i zdziwiłam się gdy usłyszałam swój głos.- Dzień dobry -powiedziałam głośniej, gdy nadal nikt nie pojawiał się za ladą.Po chwili zza drzwi wyjrzała ubrana cała na biało kobieta, z pięknym uśmiechem.
-Przepraszam, miałam coś do załatwienia.
-J..ja ch..chciałam się dowiedzieć gdzie leży Edward Adams
-Hmm chwileczkę.- spojrzała w ekran komputera i wystukała nazwisko taty.-O.. mam. Piętro 1 sala 53.
-Dziękuję-i poszłam szybkim tempem. Po kilku minutach doszłam pod drzwi z napisem "OIOM". Przełknęłam gulę tworzącą się w moim gardle i popchnęłam drzwi. Moim oczom ukazał się korytarz a na jego końcu kolejne drzwi z napisem "SALA OPERACYJNA", a przy nich stała zapłakana mama.
-Mamo-zawołałam już w połowie korytarza. Znad jej małych chudych, palców ujrzałam duże niebieskie oczy, czerwone od płaczu. Rzuciła mi się w ramiona, gdy tylko do niej podeszłam. - Co się stało?
-S..Siedziałam i..i czytałam g..gazetę i..i nagle tata zaczął s..się dusić. Wstrząsały nim dreszcze. Zrobił się cały siny. Teraz trwa operacja. Och Kate! -wybuchła płaczem.
Czekałyśmy przed salą jeszcze jakieś dwie godziny zanim wyszedł lekarz. Popatrzył na mnie i na mamę i potrząsnął głową. Zakryłam usta ręką i natychmiast łzy pociekły potokiem po moich policzkach. Mój tata nie żyje. To niemożliwe.
_________________________________________
Przepraszam ale no wiecie wakacje spotkania i te rzeczy nie miałam czasu napisać ale jest NARESZCIE teraz 35 komentów i będzie następny <3
Trochę smutno się zrobiło ale cały czas słodko i wspaniale nie może być :)
sobota, 3 sierpnia 2013
Rozdział 13
***Niall***
Obudziłem się około 7. Kate spała skulona w kłębek pod grubą kołdrą. Tak słodko wyglądała. Chrapała cichutko, a jej brązowe włosy szamotały się bezwładnie po całej poduszce. Mruczała pojedyncze słowa nie trzymające się w ogóle kupy.
-Kocham Cię -szepnąłem
W tej chwili ziewnęła a serce załomotało mocniej w piersi. "Fałszywy alarm" pomyślałem kiedy obróciła się twarzą w moją stronę, nadal głęboko śpiąc. Delikatnie odgarnąłem niesforne fale za ucho by móc przyglądać się jej bez zakłóceń. Jej długie rzęsy muskały policzki za każdym małym mrugnięciem. Kąciki ust podnosiły się co chwilę w małym uśmieszku. Za niedługo stracę ten piękny widok na długie miesiące. Nie będę zły jeśli znajdzie sobie innego. Nie dopuszczałem tej myśli do siebie, ale cholerna wyobraźnia juz tworzyła obrazy Kate i innego chłopaka chodzących po parku i całujących się w kinie. Otrząsłem się i próbowałem wstać ale ręka Kate którą mnie oplotła zacieśniła uścisk jakby nie chciała mnie wypuścić. Udało mi się w końcu wyswobodzić z jej małych rączek i udałem się do kuchni. Nalałem wodę do czajnika i postawiłem na gazie, po czym zabrałem się za robienie kanapek.
-Dzień dobry- ziewnęła Kate wchodząc do kuchni.
-Cześć piękna, chodź zrobiłem ci herbatę.
Była ubrana w moją koszulkę sięgającą jej do połowy ud i moje czarne bokserki. Tylko ona mogła nosić moje ubrania. Oby nie słyszała tego co powiedziałem rano.
***Kate***
Obudziłam się i zobaczyłam że miejsce obok mnie jest puste. Usłyszałam dźwięk gotującej się wody w czajniku, więc wyskoczyłam w łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i po wytarciu się ręcznikiem ubrałam się w dawny strój i związałam mokre włosy w warkocza. Przywitałam się z Niallem krótkim pocałunkiem, a on wręczył mi kubek z herbatą, a kanapki które zrobił położył na stole. Widziałam że był trochę spięty, ale nie wiedziałam dlaczego. Może to przez to co wyszeptał mi rano, a może to mi się tylko śniło? Może pragnęłam by to powiedział tak bardzo, że dręczy mnie to nawet we śnie? Nie, on to powiedział, na pewno! Nie chcę go o to pytać. A najlepsze jest to, że chyba czuję to samo do niego, ale boję się mu tego powiedzieć. Dziś spotkam się z Joshem i przedstawię mu Charlie.
-Niall odprowadzisz mnie do domu? - przerwałam ciszę, która nie przeszkadzała mi. Z nim mogłam robić wszystko.
-No jasne. Mów kiedy.
Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam kolejny gryz pysznej kanapki. Kiedy wróciłam do pokoju, zadzwoniłam do przyjaciółki. Po kilku sygnałach odebrała.
-Halo? -usłyszałam jej zaspany głos
-Cześć Charlie, możemy się dziś spotkać?
-Kate? No pewnie. Dawno się nie widziałyśmy. Mamy dużo do nadrobienia!
-Uch, dobrze- zaśmiałam sie- może być o 14?
-Okej. Pod kinem?
-Będę czekać.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i od razu wykręciłam numer do Josha.
-Cześć Josh
-Kate? o jejku
-Chcesz się dziś spotkać?
-Gdzie i o której?
-Koło kina o 14.
-Będę, do zobaczenia.-Usłyszałam pikanie, sygnalizujące koniec rozmowy.. Jeśli zaskoczy między nim a Charlie to nie będę musiała się juz o nią martwić. Wzięłam torbę, którą zawsze brałam kiedy spałam u Nialla i wyciągnęłam moje ulubione trampki, bluzkę i krótkie spodenki. Nawet nie musiałam wyjść na dwór, aby wiedzieć, że jest gorąco i duszno. Kiedy ubrałam się ktoś złapał mnie w talii i odwrócił do niego. Któż to mógł być jak nie blondasek. Pisnęłam cicho kiedy dotknął moje żebra bo mam straszne łaskotki.
-Gotowa? -zapytał uśmiechając się
-Jeszcze minutka
-Kate jedziemy tylko do Twojego domu nie musisz się bardzo szykować
-Wiem, wiem , ale ta minutka, żebym mogła buty ubrać poczekaj. Gdzie jest drugi?
Szukałam pod łóżkiem i w przed pokoju a jego nigdzie nie było. Z jednym butem na nodze powędrowałam z powrotem do pokoju, bo usłyszałam, że Niall mnie woła.
-Mam, był pod Twoją bluzką.
-Ojć dziękuję. -pocałowałam go w policzek-A tak właściwie gdzie są chłopcy?
-Kacują w swoich pokojach. Możemy iść i ich obudzić ale sie zdenerwują.
Na palcach podeszliśmy pod pokój Harrygo i cichutko otwailśmy drzwi. Wtem Niall wciągnął do płuc powietrze i na cały głos krzyknął
-Harry wychodzę i nie mam kluczy gdzie masz swoje?!
-Kurwa Niall zamorduję cie. Moja głowa.
-Było tyle nie pić.
-Czasem można.
-Żartowałem z tymi kluczami, śpij spokojnie kochanie
Kiedy wyszedł z ciemnego pokoju wybuchnęliśmy śmiechem, i poszliśmy do samochodu.
__________________________________________________
jest 14 komentarzy i jest nowy rozdział
myślę że się spodoba
teraz dajcie mi 20 komentów to napiszę rozdizał 14 ;)
kocham was <3
Obudziłem się około 7. Kate spała skulona w kłębek pod grubą kołdrą. Tak słodko wyglądała. Chrapała cichutko, a jej brązowe włosy szamotały się bezwładnie po całej poduszce. Mruczała pojedyncze słowa nie trzymające się w ogóle kupy.
-Kocham Cię -szepnąłem
W tej chwili ziewnęła a serce załomotało mocniej w piersi. "Fałszywy alarm" pomyślałem kiedy obróciła się twarzą w moją stronę, nadal głęboko śpiąc. Delikatnie odgarnąłem niesforne fale za ucho by móc przyglądać się jej bez zakłóceń. Jej długie rzęsy muskały policzki za każdym małym mrugnięciem. Kąciki ust podnosiły się co chwilę w małym uśmieszku. Za niedługo stracę ten piękny widok na długie miesiące. Nie będę zły jeśli znajdzie sobie innego. Nie dopuszczałem tej myśli do siebie, ale cholerna wyobraźnia juz tworzyła obrazy Kate i innego chłopaka chodzących po parku i całujących się w kinie. Otrząsłem się i próbowałem wstać ale ręka Kate którą mnie oplotła zacieśniła uścisk jakby nie chciała mnie wypuścić. Udało mi się w końcu wyswobodzić z jej małych rączek i udałem się do kuchni. Nalałem wodę do czajnika i postawiłem na gazie, po czym zabrałem się za robienie kanapek.
-Dzień dobry- ziewnęła Kate wchodząc do kuchni.
-Cześć piękna, chodź zrobiłem ci herbatę.
Była ubrana w moją koszulkę sięgającą jej do połowy ud i moje czarne bokserki. Tylko ona mogła nosić moje ubrania. Oby nie słyszała tego co powiedziałem rano.
***Kate***
Obudziłam się i zobaczyłam że miejsce obok mnie jest puste. Usłyszałam dźwięk gotującej się wody w czajniku, więc wyskoczyłam w łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i po wytarciu się ręcznikiem ubrałam się w dawny strój i związałam mokre włosy w warkocza. Przywitałam się z Niallem krótkim pocałunkiem, a on wręczył mi kubek z herbatą, a kanapki które zrobił położył na stole. Widziałam że był trochę spięty, ale nie wiedziałam dlaczego. Może to przez to co wyszeptał mi rano, a może to mi się tylko śniło? Może pragnęłam by to powiedział tak bardzo, że dręczy mnie to nawet we śnie? Nie, on to powiedział, na pewno! Nie chcę go o to pytać. A najlepsze jest to, że chyba czuję to samo do niego, ale boję się mu tego powiedzieć. Dziś spotkam się z Joshem i przedstawię mu Charlie.
-Niall odprowadzisz mnie do domu? - przerwałam ciszę, która nie przeszkadzała mi. Z nim mogłam robić wszystko.
-No jasne. Mów kiedy.
Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam kolejny gryz pysznej kanapki. Kiedy wróciłam do pokoju, zadzwoniłam do przyjaciółki. Po kilku sygnałach odebrała.
-Halo? -usłyszałam jej zaspany głos
-Cześć Charlie, możemy się dziś spotkać?
-Kate? No pewnie. Dawno się nie widziałyśmy. Mamy dużo do nadrobienia!
-Uch, dobrze- zaśmiałam sie- może być o 14?
-Okej. Pod kinem?
-Będę czekać.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i od razu wykręciłam numer do Josha.
-Cześć Josh
-Kate? o jejku
-Chcesz się dziś spotkać?
-Gdzie i o której?
-Koło kina o 14.
-Będę, do zobaczenia.-Usłyszałam pikanie, sygnalizujące koniec rozmowy.. Jeśli zaskoczy między nim a Charlie to nie będę musiała się juz o nią martwić. Wzięłam torbę, którą zawsze brałam kiedy spałam u Nialla i wyciągnęłam moje ulubione trampki, bluzkę i krótkie spodenki. Nawet nie musiałam wyjść na dwór, aby wiedzieć, że jest gorąco i duszno. Kiedy ubrałam się ktoś złapał mnie w talii i odwrócił do niego. Któż to mógł być jak nie blondasek. Pisnęłam cicho kiedy dotknął moje żebra bo mam straszne łaskotki.
-Gotowa? -zapytał uśmiechając się
-Jeszcze minutka
-Kate jedziemy tylko do Twojego domu nie musisz się bardzo szykować
-Wiem, wiem , ale ta minutka, żebym mogła buty ubrać poczekaj. Gdzie jest drugi?
Szukałam pod łóżkiem i w przed pokoju a jego nigdzie nie było. Z jednym butem na nodze powędrowałam z powrotem do pokoju, bo usłyszałam, że Niall mnie woła.
-Mam, był pod Twoją bluzką.
-Ojć dziękuję. -pocałowałam go w policzek-A tak właściwie gdzie są chłopcy?
-Kacują w swoich pokojach. Możemy iść i ich obudzić ale sie zdenerwują.
Na palcach podeszliśmy pod pokój Harrygo i cichutko otwailśmy drzwi. Wtem Niall wciągnął do płuc powietrze i na cały głos krzyknął
-Harry wychodzę i nie mam kluczy gdzie masz swoje?!
-Kurwa Niall zamorduję cie. Moja głowa.
-Było tyle nie pić.
-Czasem można.
-Żartowałem z tymi kluczami, śpij spokojnie kochanie
Kiedy wyszedł z ciemnego pokoju wybuchnęliśmy śmiechem, i poszliśmy do samochodu.
__________________________________________________
jest 14 komentarzy i jest nowy rozdział
myślę że się spodoba
teraz dajcie mi 20 komentów to napiszę rozdizał 14 ;)
kocham was <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)